 |
ja łapie balans, z kredensu woła Jack Daniels
a cały świat wita mój środkowy palec
|
|
 |
często ci najbliżsi sieją za plecami ferment
|
|
 |
szukam ukojenia w rymach głupot, nie rozkminiam
|
|
 |
wielu woli sie zalać, bo świat jest zbyt straszny,
w poszukiwaniu szczęścia wyruszają na dno flaszki
|
|
 |
samotność i pustka, rzeczywistość szara,
zdeptane sumienie mara, paranoja, marazm
|
|
 |
obudź mnie zanim umre, uczyń bym nie był ślepy,
wygoń te chore myśli i zmień priorytety
|
|
 |
I ten mętlik w głowie, kiedy dostaję od Niego kolejną dawkę wiadomości.
|
|
 |
On nigdy tak naprawdę nie powie mi co do mnie czuje.
|
|
 |
znów czując Twój znajomy dotyk, oczy same zamykały się z rozkoszy.
|
|
 |
miło było Cię poznać, poczuć, zobaczyć, dotknąć, kochać i takie tam.
|
|
 |
Tobie też telefon rozładowuje się gdy przed północą dzwonią do Ciebie rodzice ?
|
|
 |
cenię sobie swobodę, jak każdy się zastanawiam, że trzeba być kimś ważnym, żeby komuś tak przeszkadzać.
|
|
|
|