 |
i nawet gdybym chciała już się nie wycofam to moja droga wiedz, moja droga zrozum, nie wiem czy to śmierć, słyszę mnóstwo głosów i powoli tracę siły i rozum, słyszysz? nie ma nas, tylko smak goryczy i nie ma dnia bym...
|
|
 |
mnie to boli dużo bardziej, niż Ciebie, tu tak ponuro pachnie zniszczenie, tak mi to rani serce, trafia w sedno, więc ruszam na następne piętro, powiedz no ilu jeszcze będzie takich jak Ty? martwych jak Ty, powiedz jestem taki zły, heh
|
|
 |
on znów się szwenda gdzieś po nocach z kumplem, do domu wraca Ci obita morda, od której czuć wódkę, chciałabyś mieć bad boya co czytuje wiersze, szczerze, myślałaś że to potrwa wiecznie?
|
|
 |
ZNÓW TEN STAN KIEDY JARAM BLANATA, WÓDA W KIELISZKACH I COCACOLA W SZKLANAKACH!
|
|
 |
Wierzę w kumpli, bo dali mi więcej niż pretensje i te wszystkie lekcje razem wzięte, upadki nauczyły wstawać i śmiać się po strzałach po których tu nie jeden by się złamał.
|
|
 |
Wolny status przyjmuje wszystko z automatu, lecz gdy widzi zdjęcie byłej dostaje ataku.
|
|
 |
Powiedz, gdzie Twoja dziewczyna? bawi się czyimś berłem.. często ci najbliżsi sieja za plecami ferment.
|
|
 |
A o narkotykach niewiele wiem bo nie tykam, mój narkotyk to on i muzyka.
|
|
 |
Niech zgadnę, siedzisz w domu i myślisz o nim, ściskasz telefon co nie dzwoni, pierwsza łza i boli.
|
|
 |
i czuję, że już nie mam tyle siły we mnie by uciec gdzieś i dogonić marzenia i tak łatwo jest mi dziś rezygnować ze mnie
|
|
 |
nie walczę z błyskiem istnień, za dużo tu sztormów i choć dni się dłużą, ja ciągle jestem zwykła, sama ciągnę swoje nitki spokojnie, problemy znikły, sama żyje skromnie, jestem nieznana dla nich, na życia plamy mam vanish, lecz świat ma wiele granic, pieprzyć wybranych, niech sobie świecą jak halogen, my tu znikamy, a razem z nami każdy problem, yo
|
|
|
|