 |
|
To jednak smutne wiedzieć,że nie będzie się nigdy dla nikogo ważnym.
|
|
 |
|
Nachylam się i patrzę w Jego oczy,w których powoli przestaje mieszkać ktokolwiek,ma wzrok,jakby w gałkach ocznych odbijał mu się biały szum z telewizora.
|
|
 |
|
Już się nie boję.
Czuję,że krzepnę od wewnątrz,że moje serce,jelita i płuca powoli wiążą się w asfalt.Że od środka staję się twarda,pozbawiona temperatury.Że nic już nie może mnie przestraszyć.To,co jest dookoła mnie,po prostu się dzieje.To,co jest wokół mnie,po prostu jest.
|
|
 |
|
Wszystko po kolei,każda jedna,najdrobniejsza rzecz,było w Nim fascynujące.Był jak książka ze zwrotem akcji na każdej stronie.
|
|
 |
|
Nie pozwól,żeby jakiś bydlak sobie pomyślał,że jesteś jego własnością.Każdemu z nich się wydaje,że jak pójdziesz z Nim do łóżka,to już potem może Cię nazywać idiotycznym zdrobnieniem zamiast imienia,klepać po boku jak krowę i przestać przepuszczać Cię w drzwiach.Nic bardziej mylnego,moja droga.
|
|
 |
|
A ja czuję,że w moim środku nie ma normalnego serca,to jakiś obcy podrób,rozdrapywany zardzewiałym widelcem.Nigdy nie miałam zawału,ale to jest gorsze.
|
|
 |
|
A potem zaczęło się pieprzyć,co jest dużo ciekawsze,bo u każdego wszystko zaczyna się pieprzyć trochę inaczej.
|
|
 |
|
Swoją drogą,zawsze jest jakieś "tylko,że",założę się,że wszystkie największe osobiste tragedie tego zasranego świata zaczynają się od zwrotu "tylko,że".
|
|
 |
|
Wiesz, mam w sobie słowa, które są zarezerwowane tylko dla Ciebie, jak w najdroższej restauracji stolik dla VIP-ów. Na wątrobie siedzi sobie i piję kawę POTRZEBUJĘ CIĘ, na jednym z żeber macha nogami JESTEM DLA CIEBIE, po trzustce skacze JESTEŚ WSZYSTKIM, z jelit zjeżdża JESTEM TWÓJ, po płucach wspina się ZALEŻY MI, a w sercu wciąż uśpione KOCHAM CIĘ.
|
|
 |
|
Jest gorzej, jest inaczej, tyle osób odeszło, ale najbardziej brakuje mi jego, tylko on w tej szkole rozumiał mnie tak naprawdę, ale cóż, ludzie odchodzą, jest gorzej, zaraz matura, a ja nic nie powtarzam, codziennie po szkole idę się upić, całe weekendy spędzam z nimi, piejmy, palimy, jeździmy gdzieś, słuchamy muzyki, robimy imprezy i to wcale nie wygląda ładnie, pijemy niesamowite ilości, sukcesywnie sięgamy coraz głębiej i ja wcale tego nie chce, chciałabym się ogarnąć, mieć pewność, że coś potrafię, że zdam maturę, pójdę na studia, ucieknę w końcu od starszych, chciałabym wiedzieć co robię, mieć motywację, sens, cel, cokolwiek, chciałabym przestać wariować.
|
|
 |
|
Jestem pojebanym dzieckiem, takim samym z jakich wciąż się śmieję, jestem popierdolona, głupia, miałam miłość, miałam ją, kochałam i byłam kochana i było to coś tak niesamowitego, coś co zdarza się raz na milion i obiecywałam sobie, obiecywałam sobie kurwa, że mimo kilometrów będę czekać, będę pamiętać, ale jak widać, nie jestem dość silna, ale zamiast czekać spokojnie, to musiałam chodzić chlać, chodzić chlać, palić, spać z innymi, łykać tabletki, poznawać ich, jego i spędzać z nim coraz więcej czasu, coraz bardziej angażować się w niego, coraz bardziej się zmieniać, zapominając jaka byłam dawniej, zapominając o tym co sobie obiecałam. I kurwa, ja głupia, przecież wiedziałam, że nic mi to nie da, przecież nie byłabym w stanie zakochać się w kimś innym i miałam rację, nie kocham go, nie jestem nawet zakochana, ale gdzieś w tym wszystkim, w całym tym gównie, zgubiłam również tamto uczucie, zgubiłam, zdeptałam, przepiłam, przypaliłam tysiącami petów. Głupia, zabiłam wszystko co miałam.
|
|
 |
|
Nie rozumiem. Nie rozumiem ludzi, którzy oceniają człowieka po rodzinie. Po tym kto Go wychował. Czy, gdy jesteśmy w brzuchach mamy możliwość wyboru rodziny? Nie. To nie od nas zależy czy będziemy mieć cudowną rodzinę, ojca alkoholika czy samotną matkę. Nie od nas zależy czy będą nas kochać i traktować jak największy dar od losu, czy jak największego śmiecia. A pomimo to ludzie z przykładnych, reklamowych rodzin, czują się lepsi, ponad nami - tymi, którzy od dziecka wiedzieli co to znaczy cierpieć i co to prawdziwy ból. Oddalibyśmy wszystko by choć raz nie dostać w twarz, nie zostać poniżonym, za jeden wieczór, spokojny, bez nasłuchiwania kroków, bo czas na karę. A kara za co? Za życie. Oddalibyśmy wszystko za spokojne dzieciństwo i nie zniszczoną psychikę. Wy dajecie sobie prawo do osądzania nas, skreślania i poniżania. Dajecie sobie prawo by czuć się lepszym, ale to my daliśmy radę wtedy i damy jutro. Damy radę zawsze, bo życie nas tak wychowało.
|
|
|
|