 |
jestem miłościoodporna, skarbie. więc, przykro ale jeżeli chodzi o amory i inne duperele, to nie ten adres.
|
|
 |
ale ja nic do Ciebie nie czuję. musiałaś źle odczytać moje sygnały. co Ty nazywasz tymi sygnałami, kurw_a.? słowa 'kocham Cię' - rzeczywiście, trudne do odczytania, wybacz pomyłkę.
|
|
 |
bo świat bez mężczyzn byłby pełen grubych, szczęśliwych kobiet. (;
|
|
 |
- miłość nie istnieje! - to jak wytłumaczysz to, jak się czuję gdy go widzę.? jak wytłumaczysz motylki w brzuchu, uśmiech na twarzy i rozszerzone źrenice.? - głupotą.
|
|
 |
przychodzi moment, kiedy wybuchasz niekontrolowanym śmiechem, bądź spazmatycznym płaczem, zadając sobie pytanie, 'dlaczego właśnie ja'.
|
|
 |
mieć Cię na wyłączność. pachnieć Tobą. topić się w Twoim spojrzeniu. godzinami, smakować Twoich ust. zbereźne, te moje marzenia, nie sądzisz?
|
|
 |
robię wysokiego, niesfornego koka, na głowie. biorę kubek gorącego kakao do ręki, wskakuję w pidżamę i chowam się pod kołdrę. tak spędzam wieczory, odkąd mnie zostawiłeś.
|
|
 |
wyczyściła, wszystkie podłogi w mieszkaniu, szczoteczką do zębów. przestała jeść, coraz częściej zapominała o oddychaniu. z tęsknoty, za czymś, czego tak naprawdę nigdy nie miała.
|
|
 |
dusząc się płaczem, zrozumiała, że wciąż jej na nim zależy. pomimo, tego wszystkiego co jej zrobił. pomimo, tego jak ją skrzywdził.
|
|
 |
skończona kretynka! - stała, krzycząc do lustra. po raz kolejny, pomyślała 'on jest inny'. po raz, kolejny doznała, tego pieprzonego rozczarowania. standardowe zakończenie, jej życiowej miłości. wnioski? zero, facetów do końca dni.
|
|
 |
nadaję sobie prawo, do wybuchów histerii, zdzierania obcasów na nierównych chodnikach, nie dopinania, nawet tych skąpych bluzek i przemakania do cna, na deszczu, nawet w środku nocy.
|
|
 |
i piła wino, prosto z butelki, siedząc w piaskownicy o czwartej nad ranem. lubiła witać dzień z przyspieszonym tętnem.
|
|
|
|