 |
|
rzadko zawracam, ale przyznaję się do błędu, nie jestem zły, ale nie wróżę happy endu
|
|
 |
|
nie mszczę się, bo za szybko czas minie, i za szybko mknie
|
|
 |
|
nie jestem mędrcem, to przekleństwo, nie przywilej, i nie jestem wzorem, więc nie naśladuj mnie i tyle
|
|
 |
|
dzisiaj wiem, że w tyle głupich słów kiedyś wierzyłem ,"nigdy więcej", "na zawsze", jak debile
|
|
 |
|
myśl na chłodno w świecie pełnym paranoi
|
|
 |
|
mam świadomość popełnionych błędów dobra wiadomość - ciągle nie tracę pędu teraz bez nerwów staram się rozwiązać problem mów co leży na sercu, nie rozbijaj na drobne
|
|
 |
|
mogłem zwątpić już nie raz, rzucić wszystko, iść na całość, nie zrobiłem tego brat, choć niewiele brakowało
|
|
 |
|
ja nigdy przyjacielu nie zawrócę w pół drogi, śmieję się brat i znów zabieram głos, i znoszę bez szemrania to co przynosi los
|
|
 |
|
ja znam na własnej skórze tę wzloty i upadki
|
|
 |
|
wbijam w to chuj poznałem w życiu dramat, idę wyprostowany wśród tych co na kolanach
|
|
 |
|
wciąż jestem tu to prawda tak jest, tu wódka kradnie wolność w zamian łagodzi stres
|
|
 |
|
sam juz nie wiem co myślę i czego potrzebuję, teraz zakładam kaptur, idę z ziomkami pić, nie chcę odkryć przed śmiercią, że nie umiałem żyć
|
|
|
|