 |
Kolejny raz rzucam to wszystko i zostawiam Ciebie, gdzieś daleko w przeszłości. Nie chcę dopuszczać Cię więcej do mojego życia, bo wiem, że to byłoby największym błędem, do którego mogłabym się dopuścić, a przecież nie tego chcę, prawda? Chcę czegoś co jest nieosiągalne, ale nie jest powiedziane, że kiedyś tego nie zdobędę. Nie chcę, abyś do mnie powracał, abyś niszczył moje życie i bawił się wiecznie moimi uczuciami, rozumiesz? A Ty ciągle to robisz, powracasz, znikasz, jakbyś nie wiedział czego do życia chcesz. Może Ciebie to bawi, to jak się zachowujesz, ale nie mnie. Ja już po prostu tego mam serdecznie dość. Nie dziw się więc, że daję Ci kopa w tyłek po raz kolejny i każę się wynosić z mojego życia. Nie ma tu już miejsca na wspomnienia, chore sentymenty, który kolejny raz będę siebie niszczyć. Nie ma miejsca dla Ciebie, zrozum to.
|
|
 |
Cały czas kłamiesz, nie znasz żadnych granic. Z jednej strony opowiadasz mi o tym co jest dobre, jak powinnam się zachowywać, czego ode mnie chcesz, a zaś z drugiej strony nie potrafisz grać uczciwie. Nie jesteś wcale wobec mnie lojalna, nie słuchasz moich argumentów, którymi się próbuję bronić. Od wielu lat masz ułożoną jedną kwestią w głowie, którą się kierujesz. Nie zastanawiasz się nad tym co ja mogę czuć, czy mnie nie bolą Twoje słowa, chwile zranienia. Po co byś miała to robić , prawda? Przecież sama wiesz, że Tobie najlepiej wychodzi ocenianie kogoś z góry, nieprzejmowanie się tym co mam do powiedzenia. Oczywiście, bo Ty masz własne zdanie, swój pogląd na życie, którego nie można zmienić, ani któremu nie powinno się sprzeciwiać. Jeżeli tak zrobię to przecież zostanę stracona w Twoich oczach. Chociaż i tak mi na tym nie zależy, bo wiem, że Twoja zmiana nigdy nie nastąpi.
|
|
 |
Chciałabym żeby to życie miało problemy ze mną, a nie ja z życiem.
|
|
 |
Będę mruczała upiorne kołysanki, świecie zaśnij wreszcie, zdrętwiej, zemdlej i nie rań więcej.
|
|
 |
Sam nie wiem kim jestem, to tak jakbym miał dwie zupełnie inne twarze, gubię się. Jedną tulisz do swego policzka, druga patrzy na Ciebie z pogardą i złamanym głęboko sercem. A ja nie wiem, nie wiem, która z nich ubrać chcę na zawsze.
|
|
 |
Może to głupie, ale czasem coś się udaje tylko dlatego, że wierzysz, że się uda. To chyba najlepsza definicja wiary, jaką znam.
|
|
 |
Ale wiesz Księżniczko... Książę nie przyjdzie po Ciebie do wieży. Sama musisz się z niej wydostać i walczyć o niego, albo patrzeć z góry jak inna królewna Ci go odbiera.
|
|
 |
Chwile niepewności i znów tracę grunt pod nogami.Przywołujesz mnie swoimi myślami, powracasz do mnie, kiedy coś w Twoim życiu staje się nudne i chcesz czerpać coś z mojego życia, chcesz poznawać moje tajemnice, próbujesz mnie tym zniszczyć. Wiesz, że Twoja obecność źle na mnie działa. Masz świadomość tego, jak bardzo źle się czuję, kiedy jesteś obok, ale to nic dla Ciebie nie znaczy. Nie przejmujesz się moimi uczuciami, nie rozumiesz, jak boli świadomość Twojej głupoty, tego, że coś jest złego. Kiedy Ty się pojawiasz, kiedy nagle powracasz po wielu miesiącach milczenia wszystko się odnawia. Stare rany przypominają o sobie ze zdwojoną siłą, ale co to dla Ciebie, prawda? Przecież to nie Ty cierpisz, to nie Ty odczuwasz ten ból w klatce piersiowej, który nie pozwala Ci zasnąć, a każda dalsza noc staje się większym koszmarem i utrapieniem.
|
|
 |
Szczęście.. W naszym przypadku to było pojęcie względne, które nikt nie był w stanie pojąć. Potrafiliśmy się cieszyć każdą chwilą, którą ze sobą spędzaliśmy. Nasze rozmowy chociaż czasem były monotonne, to zawsze pełne energii. Niekiedy występowały chwile złości, krzyki, ale to nas bardziej do siebie przyciągało. Przynajmniej wtedy tak czułam, że jesteśmy blisko siebie, że to jest coś ważnego, co umacniało nasz związek, naszą znajomość. Dziś nie ma już tego, bo nie ma nas. Rozpadliśmy się na milion kawałeczków, których nie jesteśmy w stanie pozbierać. Nie potrafimy nawet ze sobą rozmawiać. Udajemy, że dla siebie nie istniejemy, a na pewno są chwilę, kiedy jedno przemknie drugiemu przez myśl, ale nie możemy się do tego przyznawać. Po co? Aby znowu czuć się źle, aby zacząć tęsknić i rozdrapywać zagojone rany?
|
|
|
|