 |
Wiesz.. Do dziś pamiętam jak późnym wieczorami zabierał mnie z domu, gdzieś za miasto, na dłuższy spacer. Oboje zawsze tak bardzo je uwielbialiśmy. Nikt nam wtedy nie przeszkadzał, nikt nas nie widział, byliśmy tylko dla siebie. Godzinami rozmawialiśmy o swoich planach na przyszłość, o swoich marzeniach i o tym, czego nadal nam brakuje. Nie kryliśmy się. Nasze milczenie nie było chwilą na zastanowienie się czy może lepiej zakończyć temat, czy ciągnąć go dalej, a takim umocnieniem nas. Dzięki tym wszystkim momentom najważniejsze co wiedziałam to to, że wytrzymuje ze mną nie tylko wtedy, kiedy gadam jak nakręcona, kiedy przekrzykuję go, bo właśnie przypomniało mi się coś, o czym jeszcze mu nie mówiłam, ale również wytrzymuje to, kiedy milczę. Lubił, kiedy milczałam. Nigdy nie miał mi tego za złe. Przyglądał się wtedy dokładnie i za każdym razem, kiedy tylko na niego spojrzałam, delikatnie się uśmiechał. Czekał, aż powiem mu co jest nie tak. Nie nalegał. To w nim lubiłam. / Endoftime.
|
|
 |
mogłabym oszukać samą siebie i chociaż przez chwilę żyć, jakbym miała wszystko o czym zawsze marzyłam.
|
|
 |
jego dwie tęczówki paraliżujące wszystkie zmysły.
|
|
 |
Złamane serce nigdy się nie zrasta.
|
|
 |
Nie myślałam nigdy jak umrę, ale chyba jest dobrze umrzeć za kogoś, kogo się kocha?
|
|
 |
Chciałem zadzwonić teraz, nawet w środku nocy. Chciałem przeprosić Cię i powiedzieć, że pragnę wrócić do domu i zobaczyć jak na mnie czekasz. Wykrztusić, że usiłuję poczuć zapach Twoich perfum w każdym pomieszczeniu w domu. Relacjonować to, że mam zamiar położyć się obok Ciebie i spać z Tobą na jednej poduszce, patrząc jak uśmiechasz się do mnie, gdy tylko na Ciebie zerknę. Chciałem zadzwonić, by usłyszeć Twój głos i wychwycić w słuchawce moment, kiedy się śmiejesz. Marzyłem o tym, by wykręcić Twój numer, żebyś wiedziała jak bardzo żałuję. Opowiedzieć Ci o tym, jak będziesz spała na mojej klatce piersiowej i o tym, jak przysunę Cię jak najbliżej do swojego serca, tuląc bez przerwy w swoich objęciach. Chciałem zadzwonić, powiedzieć, że Cię kocham, tęskniąc za ciepłem Twoich dłoni i dopowiedzieć, że kiedy spojrzałaś na mnie pierwszy raz, widziałem w Twojej tęczówce to, że jesteś Aniołem i od pierwszej sekundy chciałem być blisko Ciebie. I że czułem się wtedy najlepiej na świecie, wiesz.
|
|
 |
Musiałeś o niej słyszeć. Kochała jak nikt.
|
|
 |
To był dla mnie wielki cios, kiedy któregoś pięknego dnia po prostu zastąpiłeś mnie. Ona zajęła moje miejsce w Twoim życiu. Zabrała mi wszystkie prawa do Ciebie i przywileje. To ona mogła zaciągać się Twoim zapachem i nacieszyć swoje oczy widokiem Twoich niebieskich oczu. To ona swoimi wargami mogła tworzyć całość z Twoimi. To ona mogła niespodziewanie przytulić się do Ciebie i skryć się w Twoich ramionach. To ona mogła tyle wygrać i być przy Tobie. Nie wiem jak jest teraz u Ciebie, ale ja Ciebie też zastąpiłam. Twoje miejsce jest zajęte, ale nie przez idealnego księcia na białym koniu tylko przez rzeczy, które w jakimś stopniu mnie niszczą. Nie zaciągam się już Twoim zapachem, lecz papierosem. Nie przytulam się do Ciebie tylko do ostatniej bluzy, która mi po Tobie została. Nie wypowiadam już z dumą Twojego imienia, lecz po raz kolejny bluzgam. Nie trzymam Ciebie za rękę i to nie Ty teraz jesteś dla mnie oparciem, lecz poręcz, gdy ledwo utrzymuję równowagę. // kinia-96
|
|
 |
przeklęta nadwrażliwość, na punkcie Jego uśmiechu..
|
|
 |
I to spojrzenie, które warte jest wszystkiego.
|
|
 |
|
Świeczka na wietrze zgasła tak samo jak płomyk miłości,który jeszcze wczoraj płonął w jej sercu.Jestem sukinsynem.Obiecałem jej tak wiele, a nie potrafiłem dotrzymać jednej,najważniejszej obietnicy.Kochałem jak głupi,a nie powiedziałem jej tego.Jak długo jeszcze mam pluć sobie w twarz przed lustrem,by w końcu odważyć się powiedzieć coś,co zmieniłoby moje życie.
|
|
|
|