 |
Iobiecuję Ci, że kiedyś staniesz przed moim grobem i powiesz tak, to ona najbardziej mnie kochała ze wszystkich
|
|
 |
Zatęsknij i dojdź do wniosku, ze beze mnie już nie dajesz rady
|
|
 |
Chcę czuć, że jestem dla Ciebie najważniejsza, najpiękniejsza, najlepsza, że mnie kochasz jak nikogo innego, że jak trzeba pójdziesz dla mnie na wojnę. Że mnie doceniasz i że jestem tą jedyną, dla której zrobiłbyś wszystko.
|
|
 |
Sam mówiłeś, że są rzeczy, których się nie wybacza, dlatego wyjdź proszę teraz i nigdy już nie wracaj
|
|
 |
Często, gdy leżeliśmy przytuleni do siebie, kładłam głowę na jego piersiach.
Gładził delikatnie moje włosy, a ja słuchałam jego bijącego serca.
Gdy zasypiał, patrzyłam godzinami na niego, jak oddychał miękko i spokojnie.
Czasami na moment jego oddech przyśpieszał i wargi rozchylały się lekko.
I wtedy chciałam być w jego głowie. Wtedy najbardziej
|
|
 |
A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? spytał Krzyś ściskając Misiowi łapkę Co wtedy? -Nic wielkiego zapewnił go Puchatek posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam.
|
|
 |
Błagam Cie daj mi żyć, ja chcę już iść, po co się niszczyć nawzajem
Jak mamy męczyć się przez całe życie, to lepiej się chwilę pomęczyć rozstaniem
Prawda Kochanie?
|
|
 |
"Może o czwartej nawet zobaczymy czy przypadkiem
Nie będziemy chcieli zostać sami ze sobą nawzajem"
|
|
 |
"A teraz jest dobrze
Dziewczyno Kocham Cię
Zostańmy tu trochę
Tylko tego chce"
|
|
 |
"Papieros się kończy, to nie był czysty tytoń
I tak cię kocham misiu jestem twoim kosmitą"
|
|
 |
Zostań. Jeśli tak bardzo chcesz to proszę, zapraszam Cię - wejdź do mojego życia, rozsiądź się, czuj się jak u siebie, otwieraj lodówkę, wyjadaj z niej wszystko, brudź naczynia i rozrzucaj ubrania po wszystkich kątach pokoju. Kochaj się ze mną co noc, całuj mnie cholernie dużo, rozmawiaj ze mną, śmiejmy się, pijmy dużo alkoholu, nie chodźmy do szkół, prac, zapomnimy o świecie, stwórzmy własną utopię, będzie idealnie, bajecznie do cna, tylko nigdy, kurwa nigdy nie wspominaj o miłości.
|
|
 |
Przytulasz mnie, mimowolny, krótki gest. Otulasz mnie szerokimi ramionami, nasze gorące oddechy wędrują wzajemnie po twarzach. Już nawet się nie rumienię. Tylko czasem uśmiecham się kącikami ust. Oczy nie iskrzą się. Jestem tak bardzo pusta już teraz, coraz ciężej mi oddychać. Rozczarowujesz się. Według Ciebie jestem martwa, nie reaguję, to nic nie znaczy, wyczuwasz znieczulicę. To tak cholernie błędne, ta omylna interpretacja mojej osoby, która tylko otoczona Twoimi rękoma przestaje się trząść i teraz jeden cholerny raz w całym szeregu gównianych akcji tego świata - nie boi się.
|
|
|
|