 |
lubię ten jego często przepity głos, ten skurwysyński wyraz twarzy i oczy, których nigdy nie potrafiłam rozkminić. | endoftime.
|
|
 |
jest moim najgorszym a zarazem najcudowniejszym błędem jaki kiedykolwiek popełniłam. | endoftime.
|
|
 |
przychodzą takie momenty, że żaden wulgaryzm nie jest w stanie określić tego co czujemy.
|
|
 |
z tego wszystkiego pamiętam tylko Twoje lekko rozchylone usta, zapadające się w moich.
|
|
 |
w jednorazowej scenerii, bez żadnych zbędnych fanaberii, bez histerii.
|
|
 |
coś w stylu naukowym, o odpowiedniej konsystencji, w nielegalnych rytmach.
|
|
 |
za mało mnie znasz, by mówić mi w twarz co do mnie masz.
|
|
 |
chyba nic szczególnego się nie dzieje, tylko nie wiem już czy naprawdę istniejesz.
|
|
 |
szkoda, że tyle miesięcy potrafimy zniszczyć w tydzień.
|
|
 |
często zatracamy się w paru kieliszkach wódki, kilku szlugach i głośnej muzyce, która odbija się od ścian pokoju, ale lubimy to a tym bardziej kiedy jesteśmy wszyscy razem. | endoftime.
|
|
 |
usiądź, zapalimy, osmolimy nasze płuca i pogdybamy, że gdyby nie nasze błędy.
|
|
 |
po prostu czasem potrzebuję skulić się gdzieś w kącie z słuchawkami w uszach, w których każda nuta związana jest z innym wspomnieniem. zamknąć oczy, odetchnąć od tego co przyziemne, od tego co mnie tutaj trzyma i myślami odpłynąć chociaż na chwilę, gdzieś gdzie nie był jeszcze nikt. | endoftime.
|
|
|
|