 |
Leżę i gapię się w pieprzony sufit. Ma mi niewiele do powiedzenia. Nie potrafi powiedzieć, dlaczego nie mogę wstać z łóżka, ani dlaczego mój smutek przemienia się we wściekłość. Nie potrafi powiedzieć, jak mam sobie radzić, nic nie potrafi powiedzieć.
|
|
 |
Nic na świecie nie jest warte, żeby człowiek odwrócił się od tego, co kocha.
|
|
 |
Bo przy właściwym mężczyźnie wszystko będzie Ci wolno, nic nie będziesz musiała.
|
|
 |
Kolejne kieliszki i tak wspaniale kręci nam się w słowach.
|
|
 |
Sól w nasze rany, cały wagon soli. By nie powiedział kto, że go nie boli.
|
|
 |
— Chciałabyś, żeby miłość dowiodła Ci, że istnieje. Nie tędy droga. To Ty masz dowieść, że istnieje.
— W jaki sposób?
— Zaufać.
|
|
 |
Jak się powodzi masz milion przyjaciół, pojawia się problem zostajesz sam.
|
|
 |
Jednym duszę leczy modlitwa, drugim narkotyki. Nosimy maski na twarzach by skrywać blizny.
|
|
 |
Kochamy ranić i rzucać słowa na wiatr i od nowa się użalać nad sobą, który to raz.
|
|
 |
Tylko dlatego, że coś nie wyszło, nie można zakładać, że na świecie nie ma innych ludzi do kochania. Miłość jest zbyt ważna, by iść bez niej przez życie.
|
|
 |
Znowu to robisz - przywiązujesz się do każdego, kto Cię zauważy, bo jesteś samotna.
|
|
 |
Ten ostry ból z czasem przerodzi się w przewlekły. Będzie stały, więc nie będzie się można od niego uwolnić. Nie będzie się go czuło w każdej minucie, ale niewiele będzie dni wolnych od niego. Trzeba będzie nosić w sobie ten ból i przyzwyczaić się do niego.
|
|
|
|