 |
Zanim wykonasz ruch dobrze zastanów się nad nim
Bo każdy łyk powietrza może być twoim ostatnim
|
|
 |
Ja nie umiem żyć z ludźmi, więc wywieram na nich presję
|
|
 |
Garść psychotropowych tablet i łyk zimnego Pilsa
|
|
 |
Musisz mieć odporną psychę na cały ten horror
|
|
 |
Miasto topi się w bólu, ulice tworzą labirynt
Dla wielu życie jest tak ciężkie jak agonia harakiri
|
|
 |
Wyjdź z domu na świat, którego nie ma w reklamach
|
|
 |
na początku nie ogarniałam, potem gadałam że mam na wszystko wyjebane i chu* mnie obchodzi ta cała sytuacja, potem płakałam, mówiąc, że kochałam cię tak mocno i nigdy nie zapomnę, a koniec stwierdzam, że jesteś takim dupkiem, który nigdy nic sam nie naprawi, bo po prostu brak ci odwagi,by stanąć do czegoś sam !
|
|
 |
przyznaję, szukałam go wzrokiem. i tak, uśmiechałam się do niego, ale nie czułam właściwie nic. może sentyment i cień przeszłości, to wszystko. nie drżał mi głos i nie waliło serce. jednak coś wewnątrz mnie mówiło "właśnie te oczy kiedyś kochałaś".
|
|
 |
tłukę pięściami w poduszkę, kakao solę pojedynczymi łzami, niekiedy gubiącymi drogę. wmawiam sobie, że to iż dane mi było się zakochać, jest wielkim szczęściem, bo przecież prawdziwe uczucie nie spotyka każdego. a mnie jednak nie ominęło. siedzi, grzeje miejsce przy ciepłym sercu, niczym kominku. nadchodzi noc, kilka godzin snu, nowy dzień, nowa historia. i ponownie staram się go wyrzucić, wygonić, siłą zepchnąć z serca, po kręgosłupie w górę, jakby ze schodów, jedynie odwrotnie, przeciw prawom grawitacji, aby wreszcie był tylko częścią rozumu, który rozsądnie się go pozbędzie.
|
|
 |
zaprosiłam go pod pretekstem kawy. przyszedł nie pytając się nawet gdzie obiecana filiżanka. rozmawialiśmy. długo i często bez grama składu i ładu. śmialiśmy się, i oglądaliśmy stary, komediowy film. - a z nami jak to będzie? - uśmiechnęłam się przenikliwie czekając na ciąg dalszy. - nasza znajomość też podobnie się skończy? z krótkim, długo i szczęśliwie? - wyciągnęłam rękę ku jego dłoni. - nasza znajomość nigdy się nie skończy. ona tak naprawdę dopiero się na dobre zacznie. to będzie początek początku. pierwszy rozdział, pierwszego tomu. przed nami tysiąc stron, i miliard pozostałych dni. tych gorszych, i tych złych, ale wspólnych. - podjęłam temat obserwując jak na jego twarzy rysuję się szczęście. przytaknął łapiąc mnie z zadowoleniem za podbródek. - już nawet wybrałem nasz ulubiony rozdział. - rzucił puszczając mi śmiało oko.
|
|
 |
nigdy mnie nie kochał – szepcze – podły kłamca . skąd wiesz ? – pytam . – ktoś mówi ci, że jest noc . pokazuje księżyc . po dwunastu godzinach nazwiesz go kłamcą ?
|
|
 |
W świecie jest tylu facetów, a ja musiałam się zakochać akurat w tym jednym? No cóż tak bywa, w końcu większość rzeczy, które robię nie ma najmniejszego sensu. Na domiar złego kiedy właśnie naprawdę się w nim zakochałam, nasze drogi musiały się rozejść. Zabawne. Teraz wokół mnie jest tylu innych robiących słodkie oczy, a ja swoim zwyczajem olewam ich i myślę o chłopaku który zawrócił mi w głowie. Każda rozmowa z nim, każdy sms czy email (a teraz to takie rzadkie) jest dla mnie jak łyk pysznej krystalicznie czystej górskiej wody. To wszystko jest komiczne.
|
|
|
|