 |
Kiedyś bałam się tego, że mi uciekniesz. Że gdzieś między haustami powietrza w moich płucach, znajdziesz ten jeden, jedyny moment, by puścić moja dłoń i odejść ani razu nie spoglądając za siebie. Bałam się do tego stopnia, że wstrzymywałam oddech, ciągle patrząc ci w oczy i zaciskając dłoń na twojej dłoni, jakbym chciała dać ci do zrozumienia, że nie chcę żebyś gdziekolwiek szedł beze mnie. Tak bardzo się tego bałam, aż do chwili, kiedy przytuliłeś mnie do siebie. Byłam tak blisko, że czułam na swoim policzku bicie twojego serca, że czułam twoje dłonie na swojej talii i gubiące się gdzieś w moich włosach. I usłyszałam jak mówisz, że mam przestać patrzeć na ciebie takim przerażonym wzrokiem, bo wiesz o czym myślę. I powiedziałeś, że nie jesteś taki jak ci ludzie, którzy mnie krzywdzili. I obiecałeś, że zostaniesz ze mną już zawsze, a ja nie mogłam ci nie wierzyć. Przecież słyszałam jak drży ci głos i łamie ci się serce, kiedy zaczynam wątpić w to co nas łączy. /dontforgot
|
|
 |
jesteś mi potrzebny do kawy jak siorpanie do herbaty, smakuje wtedy o niebo lepiej.
|
|
 |
nie znasz uczucia, kiedy idąc do lekarza chcesz dowiedzieć się, że jesteś zmuszona położyć się do szpitala i fantazyjnie sklejasz w myślach wiadomość o tym do niego w nadzeji, że chociaż w takim momencie będziesz istotna jedynie ty.
|
|
 |
w związku uczucie powinno się pielęgnować. ale co jeżeli druga osoba zmusza nas do jego zaniechania, żeby było nam lżej?
|
|
 |
Dzisiaj jestem już starsza, o te kilka przygód, kiedy krew buzowała w żyłach w napięciu i strachu, że może się nie udać. O kilka niezałatwionych spraw, które pokazały, że mogą wrócić za jakiś czas ze zdwojoną siłą. O tych ludzi, którzy zarzekając się, że będą zawsze, nie przewidzieli, że ich 'zawsze' będzie miało swój koniec w dniu, kiedy okaże się, że nie jestem taka prosta, jak myśleli. Jestem starsza o te zawiedzione zaufanie i wystawianą na próby wiarą nie tylko w siebie, ale też innych ludzi. O wszystkie błędy, które popełniłam i mówiłam, że już nigdy więcej, a potem i tak robiłam to samo. O tych kilka zauroczeń, które mogę określić szczeniackimi miłościami i o wszystkie litry łez z ich powodu wylane. Dziś jestem starsza o ciebie i o tę jedną, jedyną miłość, która kazała mi wspinać się na szczyt, by upadek połamał nie tylko kości, ale też serce. /dontforgot
|
|
 |
"trzysta mil od niebios, nie wiem czy tam jest lepiej..."
|
|
 |
Mogę usiąść Ci na kolanach i skrupulatnie Ci się przyglądać - liczyć pieprzyki na ciele i spoglądać w nieskończoność w oczy. Utwierdzać się tylko w przekonaniu, że pragnę, abym to właśnie te oczy napotykała, gdy otworzę swoje niebieskie w sobotę rano, w poniedziałek czy wtorek: w każdy dzień tygodnia, każdego miesiąca, każdego roku, że z tymi czarnymi oczami chcę błądzić nocami po oświetlonych uliczkach, ale i gubić oddechy w naszym miękkim łóżku. Doświadczenie każe mi szukać jakiś oznak kłamstwa na twarzy drugiej osoby, ale wyginają się jedynie kąciki ust ku górze - to kpina losie: nie On, możesz iść dalej szukać nieszczęśliwca gdzie indziej. Mierzwę Ci dłonią włosy i nie spuszczając z Ciebie wzroku wyszeptuję jak bardzo Cię kocham. Kocham Cię, jak głupia. /happylove
|
|
 |
Gdyby patrzę na nas z boku, widzę mężczyznę trzymającego w ramionach małego kotka, zbyt nieszczęśliwego żeby zapłakać
|
|
 |
Czy bycie dla kogoś lepszym niż jest sie w rzeczywistości to kwestia tego ze nam zależy czy udawanie kogoś kim sie nie jest?
|
|
 |
Dobry Boże, przestań, tak bardzo cię proszę. Wyrwij z mojej klatki piersiowej serce, choćbym krzyczała i wiła się z bólu, oplatającego moje ciało. Nie daj mi umierać w taki sposób. Nie pozwól, bym biła pięściami w ścianę i patrzyła jak krew spływa mi po rękach. Zabierz mi całą moją nadzieję, która może nawet bardziej jest naiwnością i rujnuje mi życie, nie zwracając uwagi na to, jak wolno osuwam się po ścianie i nie jestem w stanie wstać. Spójrz na mnie, kiedy budząc się w nocy przygryzam wargi aż do krwi i zaciskam powieki, spod których mimo wszystko wylewają się łzy. Popatrz wtedy na mnie i proszę cię, Boże, jeśli istniejesz zrozum jak bardzo jest mi źle wśród tych wszystkich ludzi napawających mnie cierpieniem i zabierz mnie stąd. Zabierz, proszę. /dontforgot
|
|
 |
Ty mnie tu przyprowadziłeś. Złapałeś za rękę i obiecałeś, że nigdy jej nie puścisz. Byłeś tak blisko, że czułam twój oddech na sobie za każdym razem, kiedy przymykałam powieki. Dławiłam się powietrzem, a ty najszybciej jak tylko potrafisz, przytulałeś mnie do serca i głaszcząc po włosach, mówiłeś że wszystko będzie dobrze. Chroniłeś mnie przed innymi ludźmi. Ufałeś, że nigdzie nie ucieknę, bo wiedziałeś, że czuję to samo co ty, że w żadnych innych ramionach nie poczuję takiego bezpieczeństwa. Nagle, z dnia na dzień, stałeś się dla mnie kanonem ideału. Pragnąłeś mnie w sposób, jakiego nikt nigdy wcześniej mi nie pokazał. Błądziłeś słowami po moim ciele i scałowywałeś ze mnie wszystkie dreszcze, wywoływane właśnie przez ciebie. Uśmiechałeś się do mnie za każdym razem, kiedy powtarzałam szeptem, że moje szczęście to ty. Starałeś się, tak bardzo się starałeś dać mi do zrozumienia, że nie ma nic ważniejszego niż my. Udało ci się. Rozumiem. /dontforgot
|
|
 |
Co byś zrobił, gdybym o 5 nad ranem stała przed Twoimi drzwiami, cała zmarznięta, z drżącymi rękoma i zapłakanymi oczami?
|
|
|
|