Patrzenie, jak zasypia, śpi i jak powoli budzi się w jej oczach kolejny dzień. To było jak narkotyk, mógłbym nie spać całą noc, by tylko obserwować mimikę jej twarzy, by czasami dotknąć jej ramienia albo poczuć, jak jeszcze bardziej wtula się w moje ciało, a gdy szedłem po szklankę wody usłyszeć ten błagalny szept „zostań”, któremu nigdy nie mogłem się oprzeć.
|