 |
|
Ale jak ja Ci mam obiecać, że będę zawsze, skoro ja nawet nie jestem pewna czy do jutra dotrwam, czy aby na pewno położę się trzeźwa i czy w ogóle w swoim łóżku. I cholera, to nie tak, że nie chcę, bo może i bym chciała, ale wiesz, tu chodzi o moją pochopność, oh kurwa, zawsze tak jest, jedna myśl ' przecież jestem młoda' i już zabieram torebkę i idę do monopolowego, a potem, potem to już siedzę ze znajomymi i oh, często nie pamiętam nawet o czym gadamy. Ale wiesz, zawsze myślę o Tobie, ale nie zawsze pod kątem Twojego jestestwa w moim życiu, bo kocham Cię, ale zrozum, potrzebuję przestrzeni. I oh, teraz mi mówisz, że jest całkiem okej i może rzeczywiście tak jest, ale jutro, jutro mogę wyjechać, jutro mogę się opić, mogę się nie odzywać, oh kurwa, skąd mam wiedzieć co mi jutro odbije, więc nie wiem, nie wiem czy to ma jakikolwiek sens, skoro na starcie wiem, że będziemy cierpieć. / believe.me
|
|
 |
|
Nie, nie umiem, już nie umiem mówić, już nie umiem pisać, o sobie, o nim, o nich, o nikim, o niczym, jestem porozpierdalana, mój mózg nie ma żadnego połączenia z resztą ciała, serce też nie, nie wiem, nie mam niczego, wszyscy mnie zabijają, dobijają, jestem chyba chora, psychicznie kurwa chora, ja pierdole, to chyba wszystko jego wina, jego, jego, jego, on, on, on, och kurwa, to wszystko tak jebie mi w głowie, przecież, przecież kurwa, nie tak miało być, to nigdy nie miało się zdarzyć, kurwa, kocham go do takiego stopnia, że to mnie rozpierdala, jeszcze nigdy nie byłam tak słaba, jeszcze nigdy nie byłam tak przerażona faktem, że mogę kogoś stracić, jeszcze nikt nie był dla mnie tak doskonały, nosz kurwa, przecież, jak mogłam do tego dopuścić, przecież wiedziałam, że ja nie umiem normalnie, ja muszę aż do pojebania, Boże, sama zadecydowałam, że to on będzie moim szaleństwem, moją śmiercią z miodowymi oczami, no kurwa, jak, jak mogłam oddać swoje kurwa życie, w czyjeś ręce ?
|
|
 |
|
A później przychodzi wieczór i już możesz spokojnie pozbyć się tego udawanego uśmiechu i nie musisz wstydzić się łez. Dobrze wiesz, że to wieczorem tęskni się najbardziej i to wieczorem wszystko mocniej boli. Tak jakby razem z ciemnością przychodziło silniejsze cierpienie. Jakby ból zaprzyjaźnił się z mrokiem. Zamykasz się w pokoju, gasisz światła, włączasz po cichu muzykę i umierasz. Czujesz się fatalnie, a rzeczywistość zupełnie traci na znaczeniu. Dusisz się, zanosisz się od łez i zadajesz sobie milion pytań, na które już nikt nie udzieli Ci odpowiedzi. I codziennie przechodzisz to samo, od nowa, a ból, on wcale nie słabnie. / napisana
|
|
 |
|
więcej czułości, więcej uśmiechów, więcej miłości, więcej szczęścia, więcej spacerów, więcej pocałunków, więcej Ciebie ♥ / notte.
|
|
 |
|
nadzieja płonie w nas, gdy pośród nocy błąkasz, zawarty w słowie żar ogrzeje twe serce, gdy nauczysz się kochać. / kali.
|
|
 |
|
a może tak po prostu przyjdziesz i już zostaniesz? może rozgościsz się w moim sercu i Ci się spodoba? może zaakceptujesz mnie taką jaka jestem, może te wszystkie wady będzie można schować gdzieś głęboko. może damy sobie radę, może pokonamy trudności, może, tylko przyjdź. / notte.
|
|
 |
|
Całkowita dezorientacja, kiedy muszę słuchać bliskich mi głosów, jak opowiadają o tobie, o tym, co robisz, jak się czujesz, gdzie przebywasz, z kim, po co i dlaczego nie ze mną. Pamiętasz moją reakcję na to wszystko jeszcze kilka miesięcy temu? Pamiętasz, jak przerywałam rozmowę z kimś, czynność, którą wykonywałam lub po prostu na chwilę przestawałam myśleć byleby tylko dowiedzieć się co z tobą? wiesz o czym mówię? straciłam to wszystko, wypaliło się, i dotknęło mnie na taką głębokość, że nie jestem w stanie uwierzyć samej sobie, znów powracają myśli, w których zaczynam obwiniać siebie o wszystko, a przecież gdyby nie twoja nadzieja, gdyby nie te słowa, cholera, przecież tak pięknie do mnie mówiłeś, jak mogłam myśleć inaczej? / nieracjonalnie
|
|
 |
|
Nigdy nie sądziłam, że można aż tak bardzo pokaleczoną duszę jeszcze jakoś naprawić. Nie wierzyłam, że ktokolwiek będzie w stanie mieć czas i determinację, by pozbierać miliony kawałków rozbitego serca i skleić je znów w jedną całość, używając do tego tylko tych najprostszych uczuć. Tak długo żyłam w przekonaniu, że nikt już nie będzie umiał pokochać chorych emocji wypełniających mnie po brzegi i zaopiekować się nimi jak swoimi własnymi. Byłam pewna, że to już finał. Że nie ma znaczenia jaką drogą pójdę, na jej końcu nie czeka mnie żadne szczęście. Szłam przed siebie ze spuszczoną głową, nie chcą nawet na chwilę podnieść wzroku i widzieć ludzi omijających mnie z pogardą. I w pewnej chwili zobaczyłam ciebie. W swoje bezpieczne dłonie zbierałeś, klęcząc, moje zimne uczucia, by przyciskając je sobie do serca dać im ciepło, o które tak bardzo prosiły. /dontforgot
|
|
 |
|
Często zastanawiam się po jaką cholerę Bóg pozwala mi tak szybko przyzwyczajać się do innych ludzi. Przecież oni zawsze odchodzą, a ja zostaję z tym swoim głupim przyzwyczajeniem czując się jak porzucony w lesie pies. / napisana
|
|
|
|