 |
klikam " cofnij" i wszystko jest po staremu. / masyhistka
|
|
 |
żeby widzieć siebie , nie musze patrzeć w lustro. / masyhistka
|
|
 |
od dzisiaj wierzę w przeznaczenie, nie warto czekać na mężczyznę, ten odpowiedni wpadnie na ciebie na ulicy, będzie stał za tobą w kolejce...ten odpowiedni nie będzie kazał ci czekać
|
|
 |
gdy ty myślałeś że to kolejny dzień z cyklu, ja byłam pewna że jednak ostatni ze wszystkich
|
|
 |
Przytulałam go przy każdej nadarzającej się okazji, najchętniej gdybym tylko mogła nie wypuszczałabym go z ramion. Patrzył na mnie zaskoczony, widziałam to zdziwienie w jego oczach. Bo on w przeciwieństwie do mnie nie wiedział że to nasze pożegnanie
|
|
 |
kolejny kieliszek w krew , za Ciebie / masyhistka.
|
|
 |
dobra , biore się za siebie , mniej jem i robie brzuszki , ale od jutra. / masyhistka
|
|
 |
nie , że to boli . to chyba zazdrość. / masyhistka
|
|
 |
nie ma nic piękniejszego niż moment kiedy w życiu pierdoli Ci się dosłownie wszystko, a Ty masz tą jedyną osobę na której możesz polegać. tą do której dzwonisz w środku nocy, a ona boso przybiega pod Twój blok bo z rozpędu zapomina o butach. przytula Cię. niby prymitywny gest, a potrafi zdziałać tak nie zwykle wiele. osoba, która potrafi doprowadzić Cię do ataku śmiechu chociaż od samego rana masz ochotę wybuchnąć spazmatycznym płaczem. ta, dzięki której przez chwilę zapominasz o bagnie w którym toniesz i zaczynasz się łudzić, że ten cały burdel ma jakikolwiek sens.
|
|
 |
- nienawidzę jak płaczesz kochanie. - powiedział z troską w głosie. - cudownie wyglądasz z nosem upapranym w tuszu, posklejanymi od łez rzęsami, ale mimo wszystko. patrzyła na niego swoimi orzechowymi tęczówkami, wypełniającymi się na nowo łzami. - jesteś piękna kochanie. nawet taka niewinna, rozhisteryzowana, roztrzęsiona. wtuliła się w niego. - jednak jeszcze piękniejszy jest fakt, że mogę wytrzeć te łzy swoim osobistym rękawem, maleńka.
|
|
 |
pukać to Ty sobie tym ptaszkiem w drzwi możesz, kochanie.
|
|
|
|