 |
Siedziała na ławce w parku. Wpatrywała się w zachód słońca. Rozmyślała.
Usiadł koło niej chłopak. Tak, na pewno był starszy. Brunet o niebieskich oczach - jej ideał, nie wierzyła, że istnieje. Bez słowa ją przytulił. Zszokowana wtuliła się w niego, po czym poszli na długi, romantyczny spacer. Szepty, czułe spojrzenia i delikatne pocałunki - to na co czekała wieczność...
... a potem zadzwonił budzik.
|
|
 |
Najbardziej ranią te najprostsze gesty.
|
|
 |
Czekając na cud każdy błądzi.
|
|
 |
Kiedy szara planeta chwyci cię w swoje szpony, pozdrów nicość.
|
|
 |
- Ostatnio się jakoś dziwnie zmieniłaś... - yy, nie rozumiem... jak zmieniłam niby? - No na GG dziwnie piszesz bez minek, sms tak samo. Nie patrzysz już tak na mnie na przerwach,nie uśmiechasz się. Zła jesteś na mnie? - Hmm, nie. Nie jestem zła na Ciebie... może po prostu wszystko mi przeszło... - A co Ci miało przejść? - tego Ci nie powiem, powinieneś sam to wiedzieć...
|
|
 |
Czuję się jak pies, który kochał bezgranicznie, a którego przywiązano do drzewa, bo przeszkadzał w planach wakacyjnych. A wiesz co jest najgorsze? Że on wcale nie próbuje się z tego drzewa uwolnić. Nie ciągnie za sznur i nie próbuje go przegryźć. Bo on ciągle czeka i ma nadzieję, że ludzie, których tak kochał, nadal kochają jego...
|
|
 |
Nie, nie jestem jakąś zabawką, która ma na czole napisane "używać w czasie nudy".
|
|
 |
Ludzie często w nocy mają zupełnie inne emocje niż rano.
|
|
 |
Polonistka wywołała do odpowiedzi. 'Numer 15 i 25!' Zapraszam.' Wstaliśmy oboje z zajebiście wściekłymi minami. 'Nie będę Was dziś pytać. Wyobraźcie sobie, że jest między Wami konflikt dotyczący czegoś ważnego. Zagrajcie to.' Spojrzeliśmy na nią zdziwieni, wciąż staliśmy w ciszy. 'No już. Zacznij od słów: Jak mogłeś?!' Pogoniła mnie. 'Jak mogłeś?' Oczy momentalnie mi się zaszkliły. Nie odpowiedział. 'Jak mogłeś to zrobić?!' Wziął głęboki wdech. 'Przepraszam.' Wykrztusił gryząc wargę. 'I co? Mam Ci się rzucić na szyję? Nie przepraszaj,jeśli nie rozumiesz definicji tego słowa.' Wkurzył się. 'Dobrze wiesz, że to nie moja wina! To była impreza. Byłem nawalony, z resztą nie byliśmy ze sobą.' Otworzyła szerzej oczy. 'Nie? Aaa, to sorry. Pomyliłam bieg zdarzeń.' Nauczycielka patrzyła na nas z niedowierzaniem. 'Dobrze. Usiądźcie do ławek. Muszę Wam powiedzieć, że było widać w tym prawdę.' Spojrzał na moją twarz wykrzywioną bólem. Musiałam wyjść z sali.
|
|
 |
Weszła na siłownię. Akurat podciągał się na drążku. Dojrzała pracę jego mięśni i rąk. Skończył. Stał tyłem i wycierał twarz ręcznikiem. Podeszła bliżej i pocałowała go delikatnie w plecy. Wystraszył się i po chwili uśmiechnął. 'Cześć,Kochanie. Miałaś być wieczorem.' Objął ją w pasie. 'Chciałam tylko zajrzeć, co robisz i sobie pójść, ale sam wiesz, jak reaguję na Twój widok.' Zaśmiał się głośno. 'Pociągam Cię?' Przygryzła wargę i spuściła głowę. 'Hahah, buraku mój.' Odwróciła się na pięcie. 'Gdzie idziesz?' Zawołał wciąż się śmiejąc. 'Byle dalej od Ciebie.' Spojrzała naburmuszona. 'I skończ się wreszcie nabijać! Nie moja wina, że...że wywołujesz u mnie takie reakcje!' Podbiegł do niej i złapał za nadgarstki. 'Też Cię kocham.' Szepnął i ujął jej twarz w dłonie, by ją pocałować. 'Nie! Poczekaj do wieczora.' Powiedziała słodko i wyszła z pomieszczenia. Złapał się za głowę i wywrócił oczami. 'Kocham ją, no normalnie ją kocham!'
|
|
 |
Taki ze mnie dziwny przypadek, że jak komuś na mnie zależy to mam to w dupie, a jak już się nie stara to nagle zaczynam się przejmować.
|
|
|
|