głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika pollychcekrakersa

Wieczorem  kiedy zasypiam   to tęsknię. Dlaczego nie możesz być moją kołdrą  moją poduszką. Marznę w nocy. Potrzeba mi Twojego oddechu na moim karku  Twojej ręki na moich plecach. To nie jest tak  że ja sobie nie radzę   wieczory są tylko zbyt ciche  myśli zbyt rozbiegane. I to nie tak  że jestem nieszczęśliwa   tylko jestem spokojna  tym pełnym rozczarowania spokojem  który wie  że jeszcze nie tym razem pocałujesz mnie na dobranoc.

whitedove dodano: 16 września 2011

Wieczorem, kiedy zasypiam - to tęsknię. Dlaczego nie możesz być moją kołdrą, moją poduszką. Marznę w nocy. Potrzeba mi Twojego oddechu na moim karku, Twojej ręki na moich plecach. To nie jest tak, że ja sobie nie radzę - wieczory są tylko zbyt ciche, myśli zbyt rozbiegane. I to nie tak, że jestem nieszczęśliwa - tylko jestem spokojna, tym pełnym rozczarowania spokojem, który wie, że jeszcze nie tym razem pocałujesz mnie na dobranoc.

wszyscy napiszą. tylko nie on.

whitedove dodano: 16 września 2011

wszyscy napiszą. tylko nie on.

Bądź  bardzo obok      dobrze?

whitedove dodano: 16 września 2011

Bądź bardzo obok , dobrze?

Jak zawsze w mojej głowie  siedzisz od samego rana  naturalnie i tak po swojemu  prawie jakbyś był u siebie.

whitedove dodano: 16 września 2011

Jak zawsze w mojej głowie, siedzisz od samego rana, naturalnie i tak po swojemu, prawie jakbyś był u siebie.

Ile szczęśliwych myśli zostaje zaduszonych pod kołdrą  kiedy się samotnie śpi w swoim łóżku  i ile nieszczęsnych snów się nią ogrzewa.

whitedove dodano: 16 września 2011

Ile szczęśliwych myśli zostaje zaduszonych pod kołdrą, kiedy się samotnie śpi w swoim łóżku, i ile nieszczęsnych snów się nią ogrzewa.

możesz próbować najmocniej  zrobić co się da i powiedzieć  co się da  ale czasem ludzie po prostu nie wracają. już wiesz?

whitedove dodano: 16 września 2011

możesz próbować najmocniej, zrobić co się da i powiedzieć, co się da, ale czasem ludzie po prostu nie wracają. już wiesz?

dzień po rozstaniu  kiedy z podpuchniętą od płaczu twarzą nie zastałam żywej duszy w domu   była tylko ta zaklejona koperta  a obok niej krótka informacja od mamy  że znalazła ją przed drzwiami  gdy wychodziła. Jego kaligrafia  moje imię na wierzchu  i treść   'z narkomanem to jest tak  że się boi. i bierze  żeby się nie bać. jak ja. jak inni. ja się bałem. bałem się  że Cię stracę  że przestaniesz mnie kochać. grzałem  bo było pięknie. i Ty byłaś. teraz Cię nie ma  a ja nie umiem przestać. pozbierać się? bez serca?' i był mój cholerny krzyk rozdzierający gardło  łzy oblewające policzki i wiadomość od wspólnego kumpla  że się zabił. każdego poranka tam staję  przyglądając się płycie nagrobnej  Jego uśmiechniętej twarzy i napisowi: tak było prościej.

definicjamiloscii dodano: 16 września 2011

dzień po rozstaniu, kiedy z podpuchniętą od płaczu twarzą nie zastałam żywej duszy w domu - była tylko ta zaklejona koperta, a obok niej krótka informacja od mamy, że znalazła ją przed drzwiami, gdy wychodziła. Jego kaligrafia, moje imię na wierzchu, i treść - 'z narkomanem to jest tak, że się boi. i bierze, żeby się nie bać. jak ja. jak inni. ja się bałem. bałem się, że Cię stracę, że przestaniesz mnie kochać. grzałem, bo było pięknie. i Ty byłaś. teraz Cię nie ma, a ja nie umiem przestać. pozbierać się? bez serca?' i był mój cholerny krzyk rozdzierający gardło, łzy oblewające policzki i wiadomość od wspólnego kumpla, że się zabił. każdego poranka tam staję, przyglądając się płycie nagrobnej, Jego uśmiechniętej twarzy i napisowi: tak było prościej.

gość uśmiechnął się lekko  po czym przejechał opuszkami palców po moim odsłoniętym ramieniu. napotkał mój wzrok  który dodał Mu pewności siebie i już zbliżał swoje wargi do mojej nagiej skóry.   chciałbym dotykać Cię do usranej śmierci.   mruknął  po czym raptownie znalazł się metr z dala ode mnie.   miło. ale dotykać do usranej śmierci Jej nie będziesz. kurwa  zabronione  jasne?   wybuchnął Jego prowizoryczny napastnik łapiąc mnie za łokieć  podnosząc z trybun i nadal w stroju po treningu  ciągnąc za sobą.   kocie  uwielbiam Cię  i Twoją styraną banie też.   rzuciłam śmiejąc się  gdy już oddaliliśmy się od mojego ówczesnego towarzysza. odwrócił się ku mnie mimowolnie zaczynając całować.   bo Cię kocham?   szepnął w przerwie na oddech.   uhm...   rzuciłam zapominając na dobre o swoich racjach  a skupiając się już tylko na Jego dłoniach wędrujących po moich plecach zostawiając przyjemnie palący labirynt.

definicjamiloscii dodano: 16 września 2011

gość uśmiechnął się lekko, po czym przejechał opuszkami palców po moim odsłoniętym ramieniu. napotkał mój wzrok, który dodał Mu pewności siebie i już zbliżał swoje wargi do mojej nagiej skóry. - chciałbym dotykać Cię do usranej śmierci. - mruknął, po czym raptownie znalazł się metr z dala ode mnie. - miło. ale dotykać do usranej śmierci Jej nie będziesz. kurwa, zabronione, jasne? - wybuchnął Jego prowizoryczny napastnik łapiąc mnie za łokieć, podnosząc z trybun i nadal w stroju po treningu, ciągnąc za sobą. - kocie, uwielbiam Cię, i Twoją styraną banie też. - rzuciłam śmiejąc się, gdy już oddaliliśmy się od mojego ówczesnego towarzysza. odwrócił się ku mnie mimowolnie zaczynając całować. - bo Cię kocham? - szepnął w przerwie na oddech. - uhm... - rzuciłam zapominając na dobre o swoich racjach, a skupiając się już tylko na Jego dłoniach wędrujących po moich plecach zostawiając przyjemnie palący labirynt.

co z tego  że usiedliśmy w ostatniej ławce  i zupełnie nie słuchaliśmy tego  co było czytane? co z tego  że nic nie zakodowaliśmy w głowach  wychodziliśmy z klasy pod pretekstem łazienki  a zabieraliśmy tylko pineski z tablicy na korytarzu? co z tego  że obraliśmy maskotkę małego głoda za anglistkę  a wbijając owe pineski między dwie żółte nóżki szmeraliśmy pod nosem 'już Ci dobrze?'  niczym mantrę. pieprzyć  nie ma zasad.

definicjamiloscii dodano: 16 września 2011

co z tego, że usiedliśmy w ostatniej ławce, i zupełnie nie słuchaliśmy tego, co było czytane? co z tego, że nic nie zakodowaliśmy w głowach, wychodziliśmy z klasy pod pretekstem łazienki, a zabieraliśmy tylko pineski z tablicy na korytarzu? co z tego, że obraliśmy maskotkę małego głoda za anglistkę, a wbijając owe pineski między dwie żółte nóżki szmeraliśmy pod nosem 'już Ci dobrze?', niczym mantrę. pieprzyć, nie ma zasad.

naciągnęłam mocniej bluzę na drżące dłoni przytrzymując butelkę z piwem między kolanami.   to chore  nie?   wybełkotałam przełykając kolejny łyk. szumiało mi w głowie  lecz wyłapałam  że cicho łkam pod nosem.   zostawił mnie. to koniec  przesadziłaś  odchodzę! dupek. a mówił  że mnie kocha  nigdy mnie nie zrani.   jęknęłam podnosząc wzrok na swojego towarzysza.   jesteście cholernymi skurwielami  wiesz? i byście tylko ruchali  pili  ranili i odchodzili. dzięki za coś takiego. istne gówno.   podniósł na mnie przeszkolone łzami spojrzenie podejmując opowieść  a zanim cokolwiek załapałam kończył opowieść obejmującą całe swoje życie. to chore  łykał kolejne hausty zimnego lecha  wykurwiał na przeszłość  łkał nad tym  co jest teraz i przez tą jedną noc  nawet nie wspomniał  jak ma na imię  podczas kiedy mrok zacierał rysy Jego twarzy.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

naciągnęłam mocniej bluzę na drżące dłoni przytrzymując butelkę z piwem między kolanami. - to chore, nie? - wybełkotałam przełykając kolejny łyk. szumiało mi w głowie, lecz wyłapałam, że cicho łkam pod nosem. - zostawił mnie. to koniec, przesadziłaś, odchodzę! dupek. a mówił, że mnie kocha, nigdy mnie nie zrani. - jęknęłam podnosząc wzrok na swojego towarzysza. - jesteście cholernymi skurwielami, wiesz? i byście tylko ruchali, pili, ranili i odchodzili. dzięki za coś takiego. istne gówno. - podniósł na mnie przeszkolone łzami spojrzenie podejmując opowieść, a zanim cokolwiek załapałam kończył opowieść obejmującą całe swoje życie. to chore, łykał kolejne hausty zimnego lecha, wykurwiał na przeszłość, łkał nad tym, co jest teraz i przez tą jedną noc, nawet nie wspomniał, jak ma na imię, podczas kiedy mrok zacierał rysy Jego twarzy.

któregoś dnia taka głupia zajawka  no i świetnie  zakochałam się.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

któregoś dnia taka głupia zajawka, no i świetnie, zakochałam się.

nie będzie wiecznie źle. za kilka tygodni  miesięcy  może za rok  czy dwa lata   wzejdzie słońce  które roztopi to  co zastygło mi w środku. serce  które przez Niego umarło.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2011

nie będzie wiecznie źle. za kilka tygodni, miesięcy, może za rok, czy dwa lata - wzejdzie słońce, które roztopi to, co zastygło mi w środku. serce, które przez Niego umarło.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć