 |
Serce... Ty rozpalpitowana pompko!
|
|
 |
Luz, bo separacja z tożsamością to coś powszechnego,
Ja nie umiem, bo wiem czego chce moje ego.
|
|
 |
Ktoś woli komfort od prawdy, to normalne,
Zwyczajne, chociaż chyba też niewybaczalne.
|
|
 |
Jak Bent Hamer przekraczam granice tematów,
lecz nie dobrego smaku.
|
|
 |
Wróćmy do czasów bez granic. To dni, zanim ten głos w nas zamilkł, co nas gnał w kraj, żeby grać za nic.
|
|
 |
Pieprzę życie, bycie pro, wolę ławkę i bro.
|
|
 |
Plułam na te całe ścierwo, choć nie raz życie spuściło nam wpierdol, zrobię to jeszcze raz, na pewno.
|
|
 |
To mój prywatny beef z ogółem, bo zawsze mówiłam i robiłam to tak jak czułam.
|
|
 |
Słońce rozgrzewa asfalt, całe miasto tonie.
Jesteś królem bez berła, marzysz o koronie.
To nie osiągalne, w dłonie chwytaj karmę.
Bo nikt za ciebie tu niczego nie ogarnie.
|
|
 |
Zawieszeni w wymiarze, gdzieś pomiędzy snem i jawą.
Napędzani alkoholem, nikotyną, trawą.
|
|
 |
Tu jeśli umiesz liczyć, liczysz na siebie albo na najbliższych,
bo dla tej całej dziczy czasami jesteś do pizdy.
|
|
 |
Znów bruk pod stopami wytycza nam nową trasę.
Czasem Bóg jest z nami, a czasem jest Azazel.
|
|
|
|