|
Uczę się na obłędach i wyciągam proszki, głosy w mojej głowie, potwory jak Game. Rozpadam się, poskładaj mnie i sklej.
|
|
|
Pewnie jak to usłyszysz weźmiesz i we mnie zwątpisz, wszystko tu się zaczyna od pierwszej pięćdziesiątki, później piję w chuj czasu, wie o czym mówię Pihu, nie obywa się również bez innych specyfików. Kurwa, sieję zniszczenie, nie pamiętam gdzie byłem, jedno co mi tam świta to tylko, że piłem.
|
|
|
Wypłukuję dni tygodnia w głowie ciągle mam ją, wpadnij kiedyś poniszczyć się z nami, hotele, zło.
Zimno cola po melanżu nad ranem, piąta godzina, potrzebuję uczucia... ale może być kokaina.
|
|
|
Słyszę głosy w mojej głowie jak Doom, wszędzie blisko. Wszystko jedno czy stanie serce od wódki z Red Bullem, czy na afterze u nieznajomej zarażę się jakimś gównem.
|
|
|
Wpadam w szklaną pułapkę to wciąż butelka wódki, nic nie zmieniam gdy popijam nią ostatni Velbutrin.
|
|
|
Zamknij oczy i idź aż Cię rozjebie w środku!
|
|
|
Co był piękne nie wróci już było – minęło.
|
|
|
Co nagle to po diable, spokój to potęga.
|
|
|
Na przestrzeni lat wiem jak źle wpływają żale. Dlatego nie palę, za bardzo ryło banię.
|
|
|
Nie jestem święty i nie byłem kurwa nigdy. Mam parę zasad, staram się nie krzywdzić bliskich.Obcych pieprzę, chcę w końcu poznać szczęście.
|
|
|
Tyle szczęścia wokół jak i dróg do zatracenia. Bez wątpienia, życie surowo ocenia.
|
|
|
Omijam sugestie, odczuwam szczęście. Nareszcie uśmiecham się szczerze, idę tą samą drogą widzę nowe miejsce, wyraźniejsze niż wcześniej.
|
|
|
|