 |
Te dni dały tlen moim płucom. Dziś oboje wiemy, że te dni już nie wrócą. Patrzymy wstecz, bo tyle za nami. Lecz ważne są tylko dni, których nie znamy.
|
|
 |
Chcę Cię takiego jak kiedyś.
|
|
 |
I nie pozwól aby odległość zniszczyła to co was dzieli. Bo uczucia to nie kilometry.
|
|
 |
Mam paru kumpli, którzy rzucą mi kwiaty na trumnę i paru skurwysynów, którzy czekają aż umrę.
|
|
 |
Chwila, zawsze chciałam tu być, bo to zawsze było moje życie, dam sobie spokój i kiedyś się nauczę, ale nadal nie rozumiem czemu mówisz "nigdy nie umrzemy" skoro już umieramy, porzuceni kochankowie, śpimy w niepokoju, a głosy w naszych głowach wciąż narastają, oh jesteśmy strasznie zepsuci, muszę naprawdę kochać te specyfiki i to one trzymają mnie przy życiu, dzień po dniu, chcę tylko to wytrzymać, to wchodzi w moją głowę i ją rozrywa, panikuje, czuje Cię w łóżku, proszę nie dziś, dziś nie mogę tego zrobić, to lęk i przerażenie, sprzedaj moje myśli, ledwo sobie radzę, chcę to zatrzymać, chcę to skończyć, kurczę się i tarzam, wszystko się rozpada, to mnie nawiedza, nie mogę sprawić byś został i zabrał mnie daleko, chcę tylko zniknąć, zabrać strach, zrozumieć, ale nie żałuj, to straszne ale zapomnę o tym następnym razem.
|
|
 |
Jeśli się kochało, to nigdy się nie zapomni. Zawsze pozostanie cień, który będzie się ciągnął za nami do końca życia. Choć będziemy mieć kogoś, kogo będziemy kochać to i tak przeszłości nie wymażemy. Nie będziemy w stanie.
|
|
 |
Głupie uczucie, gdy wiesz, że Twój związek się rozpada, miłość gaśnie, a Ty nie potrafisz tego zakończyć, bo wiesz, że jesteś tak bardzo przywiązana do niego, że nie będziesz w stanie żyć sama.
|
|
 |
Więc nie pisz i nie dzwoń. Już nie rośnie tętno. I wszystko mi jedno. Ty to, tylko przeszłość.
|
|
 |
Nie jesteśmy dziećmi, miłość to nie jest zabawa. Pytam się tylko, po co były te wszystkie starania?
|
|
 |
Tak naprawdę trudno było opisać naszą sytuacje. Nie byliśmy parą, ale lubiliśmy spędzać ze sobą czas. Te czułe objęcia, spojrzenia pełne pożądania, słodkie słówka.
|
|
 |
Tęsknię. Wiesz, jak to jest? Wijesz się i szukasz wyjścia, na siłę poszukujesz zastępcę człowieka, którego tak cholernie Ci brakuje. Chcesz zszyć łzami swoje serce, które rozrywa się samoistnie wewnątrz. Krzyczysz szeptem i nie wiesz, dlaczego tak się dzieje. Przecież miałaś wszystko pod kontrolą. A jednak uzależniłeś się. Domagam się uwagi, jakiegokolwiek znaku życia, oddechu, tego, że jeszcze o mnie nie zapomniałeś.
|
|
|
|