 |
|
znowu okłamałem swoją rodzinę, miało grzecznie być a znowu pije
|
|
 |
|
chyba mam de-ja-vu znowu, wiesz, wczorajszy wieczór zaczynałem w ten sam sposób też
|
|
 |
|
jebać biling nie potrzebuje opinii
żeby czuć się lepiej niż się czuje w tej chwili
|
|
 |
|
chociaż co wieczór mówię sobie że z tym kończę
to rano znowu budzę się przytulony do gorzkiej
|
|
 |
|
masa zasad i reguł, w obłudy ścieku,
przełomów wieku, obojętnych na myślenie i czucie
|
|
 |
|
stój, popatrz w przód tak bez złudzeń,
dokąd to biegnie i kim są kurwa Ci ludzie
|
|
 |
|
pieprzyć sentymenty, w szczególności te cudze
|
|
 |
|
mało przyjaźni gestów, jesteś szeptem wśród szelestów
|
|
 |
|
niejeden kiedyś pierdolił by to skończyć,
jeśli w to wierzysz dziś, uwierz, jutro w to zwątpisz
|
|
 |
|
masz przed sobą drogę biegnij nią jak leci
tworząc jedną całość nie dziel jej na pół
|
|
 |
|
ty to tu masz, nie ważne czy wiesz to czy chcesz to skumać
bo to trzeba mieć w sobie a nie bezsensu sie wczuwać
|
|
 |
|
chciałbym spokój czuć za każdym razem gdy patrzę w lustra,
a nie czuć się jak sam sobie coś ukradł
|
|
|
|