 |
Bóg ułożył bardzo skomplikowaną układankę z mojego życia.
|
|
 |
Utonęłam w świecie bezsensownych marzeń.
|
|
 |
Młoda kobieta, z bukietem marzeń w dłoni. Wydaje się, że stać ją na wszystko. Wygra każdą walkę. Nie podda się jak pierwsza lepsza, nieśmiała myszka. Silna i niezależna idzie przez życie z wesołym uśmiechem na twarzy. Jednak, by ją ocenić, musiał poznać. Dotknąć jej delikatnego policzka, spojrzeć w bladozielone oczy, posmakować niewinnych ust. Okazała się zupełnie inna. W środku krucha dziewczyna. Zupełnie jak porcelanowy kubek. Przysiągł sobie, że nigdy jej nie skrzywdzi.
|
|
 |
Najbardziej boli odejście osób które zapewniały,że będą z nami w tych najgorszych momentach.
|
|
 |
Jak kawa to tylko w kubku , Jak byc szczesliwym to tylko z Toba
|
|
 |
Bycie sobą to najlepsza wersja samego siebie .
|
|
 |
A najgorsze jest to, że pojawiasz się jak jestem ostatecznie przekonana, że o Tobie zapomniałam.
|
|
 |
Zawsze zaczynała dzień od tych samych czynności, a jednak każdy dzień był inny. Nie dlatego, że raz nie zjadła kolacji, a innym razem poszła spać później. Potrafiła zmienić zdanie w ciągu minuty, jednego dnia chciała coś, zaś drugiego kompletnie nie miała na to ochoty. Tak z nią było. Nieprzewidywalna, zmienna jak chorągiewka, często miewała zachcianki, co dzień miała inne poglądy, zmieniała się, ewoluowała, dorastała, była wyrozumialsza. Przeżywała każdy dzień inaczej, nie chciała, aby życie przeleciało jej przez palce
|
|
  |
` życie nieźle dało nam po dupie, prawda? pamiętam jak od małolata lataliśmy po blokach, nie myśląc o nadchodzących nocach, pełnych tej cholernej samotności kiedy to za ścianą rozgrywały się bójki prawie jak na ringu MMA. Kiedyś nawet wcielaliśmy się w sędziów. "w prawym narożniku przy załamanej kanapie nachlany ojciec, z lewej dość potłuczona, bezradna mama." To wszystko było z bezradności. Nigdy nie potrafiliśmy zrozumieć jak można mieć te dwadzieścia złoty na wódkę, a tej złotówki na chleb nie dało się poszukać. Później zaczęliśmy dorastać. Wraz z kolejnymi centymetrami w górę, rosła nienawiść do zapijaczonego ojca. Zaczęły się większe problemy, nie chodziliśmy do szkoły bo przecież blanty na klatce były lepsze, pozwalały zapomnieć o tym całym horrorze. Mieliśmy podobną sytuację, w podobny sposób nie radziliśmy sobie z całym światem. Wspieraliśmy się do czasu. Do czasu, aż Ty nie poszedłeś w chlanie, a ja w końcu polubiłam wąchanie. / abstractiions.
|
|
 |
Życie jest do dupy, a potem umierasz.
|
|
 |
widać, że lubisz seks bo ciągle o tym gadasz. :)
|
|
 |
I widziałam tą troskę w Twoich oczach, gdy moje stawały się szkliste..
|
|
|
|