 |
większość ludzi mających tendencje do oceniania po pozorach miała go za niepokornego, osiedlowego typa, kibola, któremu dawali zerowe szanse na w miarę normalne życie. a mnie ukazał się od tej bardziej ludzkiej i czułej strony. okej, nie było codziennych spacerów przy rozgwieżdżonym niebie i romantycznych kolacji, była za to pizza na pół podczas oglądania jakiegoś filmu, kiedy to raz udało mi się dostrzec, że przy napisach końcowych zaszkliły mu się oczy, były biegi w deszczu, jedzenie kolorowych lizaków, była masa koncertów podczas, których do ucha przelotnie szeptał mi, jak bardzo kocha. ta jego druga strona była równie prawdziwa, szczera. był po prostu nieznośnym kibolem z grupą zaufanych ludzi, którzy mieli wielkie serca i niekoniecznie pozytywną pasję, w każdym razie nie był człowiekiem za jakiego mieli go przechodnie / nervella.
|
|
 |
pierwsze treningi, pierwszy kontakt z koniem, pierwszy galop. wciąż pamiętam jej oczy, to mądre spojrzenie przepełnione zrozumieniem i zaufaniem. z czasem to po nią ruszałam na padok, brałam zgrzebło, wyczesywałam jej sierść, siodłałam i prowadziłam na ujeżdżalnię mając u boku jakąś małą dziewczynkę, która patrzyła na nią z podziwem. teraz obserwowałam, jak gaśnie, jak pod cienką warstwą skóry rozciąga się jedynie pasmo żeber, jak przymyka powieki nie reagując na bodźce z zewnątrz. zaczynało lać, a ja zabierając w biegu kantar z siodlarni ściągałam ją do stajni zarzucając ówcześnie na jej grzbiet derkę. ciężki oddech i echo wolnych kroków. w końcu ta wiadomość - nie żyje.
|
|
 |
jeśli naprawdę nie ma innego wyjścia, i musimy się rozdzielić, puścić swoje dłonie, skierować się w przeciwnych kierunkach - dobrze. tylko nie zapominaj. wspomnij czasem mój śmiech, to, jak czule mnie łaskotałeś, zakładałeś kosmyk moich włosów za ucho i jak zaciskałeś swoje palce pomiędzy moimi. nie zakopuj mnie gdzieś na dnie wspomnień, w najciaśniejszym kącie serca. i choć niewątpliwie wszystko w środku rozpadnie mi się w drobne kawałki - pozwolę Ci odejść, lecz spójrz czasem w niebo, kiedy księżyc będzie lśnił pełnią, i szepcz pod nosem moje imię. usłyszę. sercem.
|
|
 |
nie żałuję tych wszystkich melanży, po których wracało się do domu bladym świtem, nie żałuję wypadów pod namioty, kiedy to zapominaliśmy najważniejszych rzeczy, takich jak namiot, co zmuszało nas to spania pod gołym, rozgwieżdżonym niebem w towarzystwie tysiąca komarów, nie żałuję tych wszystkich koncertów, po których gardło bolało przez tydzień, nie żałuję kłótni z przyjaciółmi, nie żałuję imprez, na których pod wpływem emocji i alkoholu tańczyło się na stole, nie żałuję, bo takim stylem życia pracuję na zajebiste wspomnienia . / nervella.
|
|
 |
są takie dni, kiedy lubię wyłączyć telefon, rzucić go w kąt lub schować pod poduszkę, lubię wtedy przechodzić cały dzień w starym dresie i za dużej koszulce zupełnie nie przejmując się brakiem jakiegokolwiek ładu jeśli chodzi o fryzurę, lubię wziąć wtedy ulubiony kubek wypełniony sokiem pomarańczowym i usiąść sobie w ogrodzie na lekko zroszonej trawie, powspominać, znów podręczyć psychikę bólem emocjonalnym - takie niecodzienne hobby. / nervella.
|
|
 |
napisałeś gdy robiłam porządki i co ? biegiem przez cały dom, przewracając się o doniczkę, potykając o słodko śpiącego psa, upadając na schodach, przeskakując przez łóżko, raniąc przy tym stopę - odpisałam. a Ty mi teraz chcesz wcisnąć, że niby Cię nie kochałam. frajer z Ciebie, wiesz ? / nervella.
|
|
 |
ostrożnie zbliżył swoje wargi do moich muskając je lekko. - chcę Cię pocałować... - mruknął cicho zatapiając dłoń w moich włosach. nie!, krzyczało serce gdzieś w piersi, znów wszystko wróci, znów odkopie się to, co tak sprytnie ukryliśmy na dnie, znów będziesz Go kochać i nie będziesz mogła żyć bez Niego, będzie sensem każdego Twojego oddechu, znów każesz mi bić tylko dla Niego. przełknęłam ślinę. - całuj.
|
|
 |
mówiła, że się nigdy nie podda, nie da sobą pokierować, a walka z Nią oznacza dla innych przegraną. teraz siedzi z nieobecnym spojrzeniem, zawinięta koc i nie zwraca nawet uwagi na herbatę parzącą Jej dłonie. tak, poznała smak życia.
|
|
 |
dziś potrzebuję tylko koca, ciepłej herbaty, echa muzyki wydobywającej się z wolna z głośników, iskrzących się gwiazd i Ciebie. obiecuję, jutro wszystko zapomnimy.
|
|
 |
taki mechanizm, gdy czując Jego oddech na skórze - tam wewnątrz, przyspiesza serce.
|
|
|
|