Jestem mężczyzną bardzo dobrze zbudowanym, wydaję się, ze poradzę sobie ze wszystkim, że wszystko uniosę bez problemu. Jednak pozory mylą, odkąd ciebie tutaj nie ma jestem słaby, nie daję sobie rady z niczym to jest jak walka ze swoimi uczuciami. Zamiast wyjść z kumplami na piwo ja siedzę w domu, w tych zamkniętych czterech ścianach z nadzieją, że może ty też tęsknisz i wkrótce się tu pojawisz. Niby ze wszystkim sobie poradzę to czemu gdy wchodzę do domu i ciebie tam nie ma, rzucam wszystkim siadam i płaczę mając żal do samego siebie. Czemu tak kurwa jest ... ?
Widziałem jak ją dotykał, jak całował jej truskawkowe usta, jak ją tulił do siebie. Nie życzę najgorszemu wrogowi tego uczucia które rozpierdala cię od ośrodka a ty nie możesz nic zrobić.
Jak mogłem opuścić najważniejsza mi osobę w moim życiu, która tak bardzo mnie potrzebowała. Teraz gdy patrzę w lustro i na przeciw widzę tego dupka bez uczuć odechciewa mi się żyć.