 |
Moja miłość jest Twoją miłością, a Twoja moją.
|
|
 |
I u mnie nic nowego i usłyszysz to nie raz,
Mówią – widzę jak upadasz, odpowiadam – to nie ja,
Wiesz, rok mija i mi chyba trochę przykro,
Miałaś być tu ze mną, a nie kurwa wyjść stąd./ Bonson
|
|
 |
Rok mija i mi chyba trochę przykro, mimo
Że kurwa nic w tym roku mi nie wyszło, czaisz? / Bonson
|
|
 |
- jak tam twoja dziewczyna.? - a dobrze , a o która pytasz.? ; D [ bs ]
|
|
 |
|
A wiesz za co go najbardziej kocham? Za to, że jak wczoraj obżarłam się pizza i przezywałam, że dietę chuj strzelił to powiedział "Oj, słońce pójdzie w cycki. " ♥
|
|
 |
Chciałabym Cię mieć na zawsze.. to moje jedyne marzenie. Innych nie posiadam. ♥
|
|
 |
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu..
|
|
 |
Prawdziwie kochamy, gdy doceniamy charakter, nie wygląd.
|
|
 |
te ręce, z pomalowanymi na żółto paznokciami cholernie tęsknią za twoimi, wiesz?
|
|
 |
Teraz znowu próbujemy
po prostu przeżyć.
|
|
|
|