 |
szłam dzisiaj przez zaśnieżoną ulicę, a moje rzęsy kleiły się od nadmiaru białych śnieżynek, które niezdarnie pruszyły na moją twarz schowaną za brzoskwiniową chustą. zobaczyłam kobietę ciągnącą sanki z małym chłopcem. przypomniało mi się kiedy i ja byłam mała, a mama opatulała mnie w ciepły koc i sadzała na sanki. siedziałam cała ucieszona patrząc w białe niebo. odgarniałam rękoma śnieg, w okół sanek podczas jazdy, a tata tylko krzyczał, że pobrudzę rękawiczki. patrzyłam z zazdrością na zmarzniętego chłopca. myślałam o tym jaki jest szczęśliwy. nie świadom tego jakie okrucieństwa, przygotowało dla niego to podłe życie. jedynym jego problemem zapewne było to którą zabawkę powinien zabrać do przedszkola i to, że kolega nie chce z nim układać klocków. nie spodziewa się tego jak w przyszłości będzie cierpiał. tego ile zostanie mu zadanego bólu. nie ma pojęcia o tym ile wyleje łez przez ludzi, którzy teraz wydają się świetni kompanami, ponieważ biorą go na kolana i rozpieszczają słodyczami
|
|
 |
I znowu być naiwną i młodszą tę parę lat. Znowu widzieć w twych ramionach, cały świat. Znowu myśleć, że to samo czujesz. I że teraz, tak jak kiedyś w tańcu, do pary właśnie mnie potrzebujesz.. :(
|
|
 |
Nie. Ostatecznie i zdecydowanie mówię temu wszystkiemu: nie!!!
|
|
 |
jak niemal każde nieszczęście historia zaczęła się szczęśliwie ..
|
|
 |
Niech smutek będzie dla nas kiedyś miłym wspomnieniem.
|
|
 |
Obudź się, czekałam, aż otworzysz oczy, aby ci powiedzieć, że jestem gotowa odkrywać z Tobą nieznane.
|
|
 |
` Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że gdy kiedyś zniknął z jej świata ona wiedziała, że kiedyś znów się spotkają..i co ? spotkali się. `
|
|
 |
kłóciliśmy się. wyzywałam Cię od najgorszych. dostałeś kilka razy ode mnie w twarz. nie żałowałam, kiedy wyszedłeś trzaskając drzwiami. byliśmy kwita. płakałam, ale to nie miało dla mnie żadnego znaczenia. łzy w moim życiu stały się równie neutralną czynnością co mycie zębów. płacz w porównaniu do tego uczucia które mnie przepełniało, kiedy odebrałam telefon od jakiegoś starszego, zachrypniętego policjanta, mówiącego mi, że zginąłeś w wypadku, są niczym. uczucie, które rozdzierało moje wnętrzności od środka. to paskudne uczucie, jakby Twoją klatkę piersiową przygniatało coś w rodzaju kilkudziesięcio kilogramowego głazu. nic nie równa się ze świadomością, że moje ostatnie słowa, które skierowałam w Twoją stronę, brzmiały; 'życzę Ci, aby Cię szlag trafił!' te niewyobrażalne wyrzuty sumienia, jak gdybym to ja była sprawczynią tego wypadku. jak gdybym to ja zajechała Ci tą cholerną drogę.
|
|
 |
- Zaprawde w gównośmy wdepli !
|
|
 |
Jestem w nastroju , w którym chcę mieć rację więc KOCHANIE jeśli mogę Cię o to prosić, zamknij już swoją ślicznie wkurzającą mordeczkę ;)
|
|
 |
Gwarantuję, że będą trudne chwile. Gwarantuję, że kiedyś oboje lub jedno z nas będzie chciało odejść, ale w głębi serca wiem, że jesteś dla mnie stworzony.
|
|
 |
Życie to spontan nie można go przećwiczyć...
|
|
|
|