 |
A teraz spójrz mi w oczy i powiedz, że nigdy nic do mnie nie czułeś. no dajesz.
|
|
 |
Miłość? To chęć bycia przy drugiej osobie zawsze, bez względu na to co wydarzyło się między Wami. To ten stan, gdy szczęście ukochanej osoby jest ważniejsze niż Twoje, gdy jej marzenia są Twoimi marzeniami, jej smutek to Twój smutek, jej radość to Twój uśmiech. Gdy nie ma dla Ciebie piękniejszej nagrody niż wygięcie przez tą osobę kącików ust ku górze i wymalowane szczęście na pięknej twarzy. Miłość to całkowite oddanie się drugiej osobie i dużo, dużo więcej 
|
|
 |
Siedząc wieczorem na parapecie i czytając sms od Ciebie,zrozumiałam, że to wałśnie na Tobie mi zależy.
|
|
 |
Usiadła na środki drogi. Łzy same cisnęły się do oczu, ale zbierała siły, żeby nie pozwolić im się wydostać spod powiek. Spuściła głowę. Usłyszała nadjeżdżające auto, ale nie miała zamiaru się podnosić. Myślała jedynie o tym, żeby wpierdolić się pod te jebane koła. Zahamował centymetry od niej. Serce waliło jej po ścianach płuc. 'Co do chuja?!' Krzyknął kierowca. Rozpoznała jego głos. 'Mogłeś się nie zatrzymywać.' Powiedziała stłumionym szeptem. Klęknął obok. 'Co Ty tu robisz? Wyrzuć te fajke.' Kiedy wyrywał jej papierosa z dłoni poczuła dotyk jego palców i to starczyło, żeby wylać hektolitry łez. 'Co ja mam Ci teraz powiedzieć, kurwa?!' Ryknął. Spojrzała na niego z pustką w oczach. 'Nie masz pojęcia ile bym dała za to, żeby Cię znienawidzić.' Wstała wolno, a on wsiadł do auta. Wcisnął pedał w podłogę. 'Nawet nie wiesz ile bym dał, żeby przestać Cię kochać.' Szepnął i zostawił ją samą. Wiatr otulił jej ciało.
|
|
 |
nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała Cię przytulić i powiedzieć : jesteś tylko mój.
|
|
 |
pamiętasz jeszcze? kiedy przy pierwszym spotkaniu tak się siebie wstydziliśmy.
|
|
 |
jesteś tak blisko, że prawie czuje Twój zapach, czuje na sobie Twój dotyk, więc próbuje Cie złapać. więc bardzo powoli robię do przodu krok, bo teraz już świeci słońce, lecz zaraz może nadejść mrok .
|
|
 |
przeolbrzymi głaz, w moim gardle, uniemożliwiający mówienie. i niemoc, bezsilność na taką skalę, że nawet łzy nie chciały ze mnie wyjść siłą, sprzeciwiając się moim nakazom. 10 piętro. butelka, za oblanie naszej miłości. i upadek. Ciebie i złożonych mi obietnic. mój uprzedni krzyk, że miłość dodaje skrzydeł. zaprzysiężenie, że miłość uskrzydla. Twoja chęć pokazania mi, że się ze mną zgadzasz. a jedyną myślą jaka mną targa, jest chęć ponownego zabicia Cię miłością.
|
|
 |
wpatrując się w smugi papierosowego dymu, widzę Twoje spojrzenie. przecież jest dosłownie wszędzie, a ja mimo wszystko powoli zapominam jak nerwowo skurczały się Twoje tęczówki, kiedy wypowiadałeś dwa,niezwykle prymitywne słowa względem mnie. palę. podoba mi się połączenie Ciebie i powolnej śmierci. z każdą kolejną sekundą, nikotywnowego tańca w moich płucach, jestem corazj bliżej końca. papieros za papierosem. sekunda za sekundą. umieram. raz, dwa, trzy - jestem coraz bliżej Ciebie kochanie.
|
|
 |
Był marzeniem każdej dziewczyny, pragnieniem każdych kobiecych zmysłów, pobudzał wyobraźnię i napawał szczęściem każdą która go poznała.Przy nim nawet mecz był ciekawy,a gorzka herbata od razu nabierała słodkiego smaku.Pokochałam go jednak wtedy, gdy juz przestał patrzeć na mnie w ten sam sposób jak na początu, gdy bez czułości dotykał mego ciała i bez żadnych emocji składał swój pocałunek na moich wargach.Odszedł.Zniknął, rozpłynął się dla mnie w powietrzu.Nie mam złudzeń, nie mam nadziei.Wiem,że to koniec,lecz boję się..Boję się pokochać innego,boję sie znów zaufać i się oddać, boję się,że akurat wtedy, gdy będę próbowała ułożyć sobie na nowo życie to on znowu pojawi sie na mojej drodze.Rozwali wszystko..Wszystkie fundamenty, które próbowałam sama postawić,bez niego,ale z pomoca innego.. || pozorna
|
|
 |
Mimo pewności, że się nie odezwie, ciągle czekam na telefon, zapukanie do drzwi, e-mail, cokolwiek. Z jednej strony wiem doskonale, że nigdy nie zdecyduje się na jakiś sygnał, bo najzwyczajniej nie ma do tego powodów, a z drugiej, wierzę, że zatęskni i będzie czekał na moją odpowiedź... Nadzieja matką głupich, wiem.
|
|
 |
nigdy nie posiadałam nic cudowniejszego niż świadomość, zniknięcia z tego brudnego świata. ucieczka i przeniesienie się w najcudowniejsze miejsce na ziemi. w Twoje ramiona, które są moim małym wehikułem, pomagających mi przez chwilę nie istnieć.
|
|
|
|