 |
|
Ciężko ciągnąć po nierównym gruncie wózek tak słodkich wspomnień,
Zostawiam je więc na czas remontu...
Idę w bałaganie transformacji ojczystych kątów
|
|
 |
|
daj mi przeżyć w miejscu pełnym rozczarowań i szczęścia, daj mi przeżyć, bo mam sentyment do tego miejsca
|
|
 |
|
dziś mam Cię w dupie, nie w sercu
|
|
 |
|
ale ja widzę, że świat już prawie runął, i co? i mam kurwa dobry humor
|
|
 |
|
więcej mi nie przychodź, mam już tego dosyć. poważnie, z mojego życia możesz się wynosić.
|
|
 |
|
już nie dzielimy razem ławki, chodź kiedyś byliśmy jak szlugi z jednej paczki
|
|
 |
|
mgła już opadła, wszyscy zawiedli, rozczarowanie to chleb powszedni
|
|
 |
|
osobno już dawno, choć razem cały czas
|
|
 |
|
to co miało dla mnie sens odeszło, razem z Tobą
|
|
|
|