 |
|
nie wiedziałam, że tak to przeżyję, teraz czuję, że wszystko to, co miałam, może nie wrócić do mnie. jak tak, wróć i zabierz chwile, których nie mogę zapomnieć
|
|
 |
|
kilometry problemów, sto powodów, by odejść, znalazłam jeden, dla którego chcę żyć, mówię o Tobie
|
|
 |
|
a przecież nie chcę źle, przecież wiem, jak to boli, mimo tego i tak zawsze muszę coś spierdolić
|
|
 |
|
bezpowrotna przeszłość dlatego mnie smuci, to wszystko minęło, nigdy już nie wróci
|
|
 |
|
a gdybyśmy uciekli gdzie nikt nigdy nie był? zaczęli od początku, już nie patrząc na potrzeby? by przebić ten mur chmur, przebyć niebyt niemych bzdur..
|
|
 |
|
W kurwę niepodokańczanych spraw, nie chcę do nich wracać, pieprzona miłość, z nią to syzyfowa praca.
|
|
 |
|
Nigdy więcej, zostawić przeszłość za sobą, mniej emocjami, więcej głową.
|
|
 |
|
czy to nie życie skarbie, którego pragniesz? jest piękne, miłości tu nie odnajdziesz. ludzie odejdą, oszustwa się skończą, a wtedy nie zostanie Ci nic, tylko samotność.
|
|
 |
|
dni płyną szybko tracąc wyjątkowość, szukasz miłości, gdzie miłość to tylko słowo.
|
|
 |
|
Słuchałem go, chociaż nie mój to był świat,
i tak siedzieliśmy - noc, diabeł i ja.
|
|
 |
|
Wiesz, żyjecie w stadach, żeby czuć się bezpiecznie,
cierpicie w stadzie, bo chcecie się wydostać,
kiedy większość zaczyna działać niedorzecznie,
lub chce od was tego, czego nie możecie oddać.
Wybór zbiorowy, wolność pod kontrolą,
chociaż Bóg dał ją wam bez ograniczeń,
wolność, gdzie prawdę zastąpiono wygodą,
nim wybierzecie, zysk z wyboru wyliczycie.
|
|
 |
|
weź mnie dziś do domu
i pomału całuj,
i na łóżku połóż,
albo weź od razu
|
|
|
|