 |
siedziała na krawężniku, u boku ruchliwej ulicy, nie bała się tego, że policja dostrzeże co trzyma w prawej dłoni. liczyło się tylko tanie wino, odpalona fajka i On. męska dziwka, facet bez uczuć, który ją zostawił. a przyrzekała sobie, iż nie zakocha się więcej, nie udało się.
|
|
 |
zapomnij o grzecznej dziewczynce, w warkoczu, z rumieńcami na policzkach. od dziś będę zimna, włosy rozpuszczę, a co do uśmiechu, oczywiście, że zagości, ale ironiczny, zawsze!
|
|
 |
kiedy zostawiłam Cię, na Twoją wyraźną prośbę, kiedy płakałam, chodziłam z podkrążonymi oczyma, kiedy zostawiałam smugi tuszu na rękawie najlepszego przyjaciela, obiecywałam sobie, że nigdy się nie zakocham. za często łamię obietnice, wiesz.
|
|
 |
popełniam wiele błędów. trzaskam drzwiami, mdleję, płaczę, samookaleczam się. jestem słabsza niż wydaje się innym. ta wesoła dziewczyna, to tylko maska. w środku kryję wiele trosk życia codziennego, cholernych niedopowiedzeń. nerwowo przygryzam wargi muśnięte czerwoną pomadką, popijam herbatę malinową rozkminiając o przyszłości, która zapowiada się tak okropnie. czasami chciałabym umrzeć, wiesz.
|
|
 |
wierzysz, że w dzisiejszych czasach nie ma prawdziwej miłości. twierdzisz, iż niemożliwym jest żyć w zgodzie z byłym. spójrz na mnie. jestem zakochana, w młodszym! mężczyźnie. zaskakujące określenie, prawda. nie kierujmy się pozorami, rzadko, ale bywa tak, że młodsi są dojrzalsi od starszych. ostatnio pogodziłam się z osobą, która kiedyś była dla mnie zajebiście ważna, dziś rozmawiamy normalnie. nierealne? kiedyś łączyło nas coś ważnego, dziś rozwiało się to, więc wybaczyliśmy sobie błędy, było minęło, przecież nic nie zakłóca znajomości. chcesz, by Twoja egzystencja była piękna, napraw wszystko i uśmiechaj się do innych, nagroda czeka tuż za rogiem.
|
|
 |
chyba za często przeklinam, jestem kokietką, ktoś na górze obdarował mnie ciętą ripostą, ale tak naprawdę to wrażliwość najbardziej mną kieruje. oczywiście, potrafię być cholernie silna, bo radzę sobie z najmocniejszymi problemami, lecz te zupełnie proste do rozwiązania wykańczają mnie doszczętnie. dostrzegam zbyt wiele rzeczy, nienawidzę rasizmu i egoizmu. facetów traktuję przedmiotowo. palę nałogowo. nie noszę szpilek, tylko trampki. piję drinki, a nie wino. i wiesz co, jestem tu, bo muszę, nie bo chcę.
|
|
 |
Złap mnie za rękę. Proszę nie wyrywaj się. Przejdziemy na drugi koniec tęczy. Jest tam kraina gdzie panuje pokój. W kółeczku siedzą sobie rastamani z dużymi jointami i uśmiechają się do siebie. Spójrz w lewo, widzisz ten sklep, znajduje się w nim wszystko czego zapragnie Twoja dusza. Looknij w prawo, tam jest nasz dom, cały z czekolady. Wejdźmy tam. Całujmy się bez opamiętania. Szkoda, że to nierealnie, wiesz.
|
|
 |
najważniejsze jest to by dostrzec pewne różnice. inaczej smakuje marlboro zielone, a inaczej ruskie lify miętowe. inaczej smakuje malibu, a inaczej barmańska. inaczej jest podczas sexu z osobą, którą kochamy, a inaczej przeżywamy to ze zwykłym ziomkiem na imprezie, inaczej smakuje zielsko, a inaczej feta. inaczej jest zabawić się raz na jakiś czas, a inaczej codziennie. wiesz, już coś masz wybrać, czy nadal będziesz się kurwić.
|
|
 |
nie oszukujmy się więcej i tak nie będę Twoja mimo wszelkich błagań.
|
|
 |
nie wytrzymałam. kolejny dzień kiedy marihuana odgrywała pierwszoplanową rolę. wybuch. ścisk w sercu. - dlaczego znowu mi to robisz? - wykrztusiłam przerywając rytmiczne łkanie -dlaczego się zmieniłeś? - czas, mija ludzie się zmieniają. - tylko tyle masz mi do powiedzenia? - jak coś Ci nie odpowiada to zerwij. jak mogę z Tobą skończyć kiedy jesteś całym moim światem? no powiedz. jedyny sposób to żyletka i odrobina odwagi.
|
|
 |
kochaj moje zalety, akceptuj wady. nie próbuj mnie zmieniać.
|
|
 |
wstań z podłogi, otrzyj łzę, nałóż najpiękniejszą sukienkę, ułóż włosy, zrób makijaż, wyjdź na miasto, pokaż mu, że nie jesteś tak słaba jak to sobie wyobraża.
|
|
|
|