 |
nie wytykam ci błędów, popełniam je sama. nie przedstawiam swojej pięknej osoby, nie jestem śliczna. nie narzekam na Ciebie, nie poznaliśmy się jeszcze. nie piszę głupot, głupot nikt nie czyta. nie kocham już, szkoda czasu. nie słucham cię, hałas szkodzi zdrowiu. ja i mój świat, nie zawsze taki jak chcesz.
|
|
 |
czternastolatka. naturalnie ciemna blondynka, dziś jasna. włosy wyprostowane, z dnia na dzień coraz cieńsze, obcięte na 'emo'. tapety na twarzy więcej niż mózgu, żeby jeszcze umiała ją rozłożyć. nosi różowe sweterki, różowe bluzeczki, czarne leginsy lub mega wąskie rureczki. usta układa w dziubek, ma je zbyt malutkie. minimalny ma też biust. w głowie zero, oceny za lizanie tyłeczka. mała, radzę Ci wstrzyknąć botoks w usta, powiększyć biust, machnąć się na platynę, nakładać więcej makijażu i doczepić włosy. aa i przefarbuj sobie ciało na kurewski róż, po co Ci ubrania, skoro w tym wieku się puszczasz.
|
|
 |
- Bądź.
- po co?
- bo życie mnie przeraża. bo boje się samotności. bo.. gdy jesteś wszystko inne zostaje gdzieś daleko.. bo czuję się spokojniejsza i bardziej pewna jutra.. bo Twój uśmiech sprawia, że moje myśli są spokojniejsze .Bycie szczęśliwym, to bycie szczęśliwym. ale robienie przy tym w chuja wszystkich dokoła- to co innego.
|
|
 |
Jeździła z przyjaciółkami na rolkach. Nagle się zatrzymała i upadła na beton. Oczy zaszły jej łzami. Coś ją w środku zabolało. Poczuła ogromną pustkę, jakby go straciła. Spojrzała nieobecnym wzrokiem w niebo i szepnęła do przyjaciółek 'On nie żyje'. Po chwili zadzwonił do niej jej brat: 'Potrąciłby mnie samochód, ale mnie popchnął. Sam pod niego wpadł. Nie żyje. Przepraszam.'
|
|
 |
mogłabym wysłać Ci takiego smsa: 'przepraszam nie mogę teraz pisać, niestety potrącił mnie samochód, wybacz, naprawdę tego nie chciałam. pa' Ty i tak napisałbyś: 'spoko, pa.
|
|
 |
nasze drzewo i ławka. po naszej kłótni, która była dotąd największą z naszych kłótni , myślałam, że już nie da się nic naprawić, że padło za dużo słów. Któregoś wieczora , poszłam do parku, siadła na naszej ławce koło naszego drzewa razem z przyjaciółką. Na drzewie wyryłam serce a w nim nasze inicjały,napisałam że i tak będę cię kochać, na zawsze. kilka dni potem przyszłam tu z powrotem, a na drzewie był nowy napis ' ja ciebie też będę kochał zawsze , księżniczko. '
|
|
 |
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - gramy, pytanie albo wyzwanie! - zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. w końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - wyzwanie. - wymamrotałam. uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. tak dawno tego nie robił. - pocałuj mnie. - polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - pytanie. - podrapał się po karku. przełknęłam ślinę. - kochasz mnie jeszcze? - wybełkotałam. - jak wariat. - odpowiedział po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę
|
|
 |
pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Twoja nieśmiałość była taka pociągająca. Mnie zżerały nerwy i nie wiedziałam totalnie co powiedzieć, dlatego mówiłam wszystko, co przyszło mi do głowy. I gdy pierwszy raz mnie przytuliłeś.. nie jako koleżankę, ale już jako dziewczynę. To był najwspanialszy dzień w moim życiu. Gdy z dnia na dzień byłeś mniej nieśmiały. Lubiłam to w Tobie. Lubiłam poznawać Cię, tak od początku. To było wspaniałe, móc zacząć właśnie z Tobą. Pamiętam kolejne dni spędzone razem. Pierwsza kłótnia, jakaś mała sprzeczka o nieistotne szczegóły. Ale mimo to było cudownie, prawda?
|
|
 |
Pewnego jesiennego wieczoru, ona- siedziała sama w domu z kolejnym już kubkiek kako , z kolejną już fajką w dłoni. Myślała, myślała o nim, o tym jak bardzo za nim tęskni, o tym co razem przeżyli, o tym jak bardzo ja zranił, o tym, że już nigdy nie wtuli się w jego ramiona, i że już nigdy nie będzie miałą satysfakcji, że to ona wygrała. Ale po mimo wszystko była szczęśliwa, że mogła zobaczyć jak ona cierpi, bo pusta lal nie dostałą tego czego chciała. On - bawił się z kumplami na kolejnej imprezie, ale myślami był u niej w pokoju, a ona w jego ramionach. taaak! On też chciał tego tak bardzo jak ona, tylko oboje się bali. Ona, ze on ją zrani, on tego, że mogła by przez niego znowu płakać. On czekał, myślał, jeszcze muszę to wszytko przemyśleć, spróbuje później. Ale później było już za późno. Ona była szczęśliwa z kimś innym
|
|
 |
Było tak pięknie , ale gdy tylko pojawiły się one czer prysł .I nadejdzie jeszcze taki dzień , kiedy to ja będę panią twoich snów .. I wcale nie chodzi o to , że jestem zazdrosna , ale czemu wybrałeś właśnie ją
|
|
 |
" Co noc idzie na spacer na plażę. Siada na wielkim głazie nad brzegiem morza i próbuje ogarnąć kłębiące się w niej uczucia. Nigdy nie doświadczyła czegoś tak silnego. Wsłuchuje się w szum morskich fal, nuci romantyczne piosenki i zwierza się księżycowi. W jego blasku widzi jakąś metafizyczną moc, która jej pomaga- uspokaja, kiedy tego potrzebuje, pociesza lub wprawia w jeszcze większą radość. O tej godzinie plaża jest tylko jej. To daje jej możliwość wytchnienia, spojrzenia na tę całą sytuację z dystansem. I choć miłość do Niego wywróciła jej świat do góry nogami, to ona pragnie kochać Go jeszcze bardziej. Pragnie, by buziaki w policzek zamieniły się w namiętne pocałunki, a zwykłe przyjacielskie rozmowy w dialogi dwóch kochających się osób. Jej największym marzeniem jest usłyszeć z Jego ust te dwa magiczne słowa: Kocham Cię.
Miłość do Niego jest najpiękniejszym uczuciem, jakiego kiedykolwiek doznała i nie wyobraża sobie, że kiedykolwiek mogłaby kochać kogoś innego. "
|
|
 |
-masz ochotę ze mną wyjść? spytał swoim zimnym i oschłym tonem, przeszedł mnie lodowaty dreszcz, lecz jednocześnie nie sposób było mu odmówić, ciekawość brała górę, nie wiedziałam, dokąd mnie zabierze.
- Tak odpowiedziałam półszeptem, a oczarowana jego niesamowitym blaskiem nie byłam w stanie mu odmówić. Złapał mnie delikatnie za rękę, jego ruchy były niepewne jak na cwaniaka, nie wiem właściwie czy tylko się zgrywał, czy jego charakter był taki, jaki mi ukazał, nie znałam go zbyt dobrze, o ile dziesięciominutową znajomość można było nazwać znajomością. Ale od tamtej pory poczułam, że zakręcił mi w głowie.
|
|
|
|