 |
miłość nie kończy się na zerwaniu, telefonie do przyjaciółki, rzuceniem krótkiego 'zerwałam z tym idiotą', choć właśnie to On zakończył związek. tak wygląda zakończenie zabawy, nie czegoś, co dawało niepowstrzymaną radość i przyspieszało kilkakrotnie prędkość jaką biło serce. miłość dobiegając kresu daje o sobie znać najbardziej, bo choć najchętniej wyszłabyś do ludzi, na ognisko, zakupy, spacer, cokolwiek - nie możesz się ruszyć. leżysz z twarzą wbitą w poduszkę mocząc ją łzami, a Twoje serce wrzucając wsteczny zabija Cię od środka wspomnieniem każdej z pięknych chwil, które jeszcze do niedawna były tak jawną rzeczywistością.
|
|
 |
niekiedy żałujesz tych podjętych decyzji. wyborów, których dokonałaś, a których skutków nie możesz zmienić. żałujesz, bo mogłabyś zamiast spędzania tego popołudnia z herbatą malinową, ulubioną książką i muzyką w tle - być teraz z Nim, ściskać swoją dłonią Jego dłoń, wdychać do nozdrzy Jego zapach, oraz całować Jego wargi wśród milionów kropel deszczu.
|
|
 |
usłyszałam dzwonek. zwlokłam się z łóżka naciągając na stopy kapcie. uchyliłam drzwi. stał tam, mokry od deszczu, z lśniącymi kroplami na czole. - spóźniłeś się. - wyszeptałam zaciskając za plecami dłonie w pięści. - nawet nie byliśmy umówieni? - spróbował pocałować mnie w policzek jednak szybko się odsunęłam mierząc Go dzielnie. - do mojego serca. - wyjaśniłam. pozostawił mnie z echem zamykanych drzwi.
|
|
 |
tak, zapaliłam. tak, próbowałam różnych trunków. tak, bezwstydnie całowałam się z chłopakiem na środku skrzyżowania nie zważając na nikogo. tak, lubię ranić. tak, mam wrogów i nie życzę im dobrze. tak, wiem, iż wiele osób mnie nienawidzi. tak, zależy mi na Nim. tak, mam nadzieję, że coś między nami będzie. tak... chyba kocham.
|
|
 |
i jeszcze tak na koniec stań przed Nim i się rozbecz. jeśli to tej pory uważał się za frustratkę, kretynkę, która robi z każdej sprawy wielkie halo, teraz na pewno poprawisz sobie na opinii.
|
|
 |
Stanęłam w kolejce,która ciągnęła sie chyba z 6metrów..Oparłam się o ściane znurzona oblanym egzaminem-nie ma co sie martwić..Dopiero pierwsze podejście.Inni zdaja za 5,6 razem i nie narzekają-pomyslałam w chwili,gdy pojawił sie za mną jakiś cień.-Dobrze stoję w kolejce,by zapisać sie na egzamin?bo ja tu pierwszy raz-usłyszałam,po czym sie odwróciłam.-oo boże!-krzyknęłam w myślach.W życiu,nawet w najwspanialszych snach nie widziałam takich oczu! Wielkie,brązowe,jakby bez źrenic ogromne tęczówki.-taak..-jedynie tyle w stanie byłam rzeknąć,bo akrat teraz tata pojawił się tuż obok gadając mi,bym sie nie martwiła,a ja martwiłam się tylko tym,ze wybrał złą chwilę..Zapomniałam o niezdanym egzaminie,ale tych oczu zapomnieć nie mogę..Nie znam chłopaka i widziałam go pierwszy i zapewne ostatni raz w życiu,ale takich oczu sie nie zapomina..Kolejka za mną się zwiększała,a on nadal stał za mną ocierając się od czasu do czasu o moje plecy.yyyh..tato,czemu zjawiłeś sie akurat wtedy?! || pozorna
|
|
 |
przeraża mnie mój optymizm w tegoroczne wakacje, kiedy nawet teraz, patrząc na mokrą ulicę, padający deszcz i pokrytą delikatną mgiełką okolicę - uśmiecham się ściągając kawałki na jutrzejszy dzień, śpiewając, przywołując wspomnienia z przeróżnych ognisk, dyskotek szkolnych, oraz zakładając, że nic nie zepsuje planów na jutro.
|
|
 |
a tą mżawką za oknem uczcijmy początek LIPCA.
|
|
 |
Jutro są Jego urodziny, ale nie stanę u progu Jego drzwi z małym pudarunkiem,nie uścisnę mu dłoni ani nie złoże mu osobiście życzeń całując subtelnie w policzek..Nie sprawię,by tych urodzin nie zapomniał do końca życia wspominając je przy każdej możliwej okazji, tak jak ja wspominam swoje z Jego udziałem..Pamiętam,tęsknie i wspominam..Zbyt szybko ten czas przeminął, zbyt szybko odszedł gdzieś daleko..Jeśli tylko by zechciał mogłabym podarować mu najcenniejszy prezent na świecie.. Owinęłabym sie czerwoną wstażką i zapukała do Jego drzwi.Bo kobieta kochająca i pragnąca mężczyzny jest największym prezentem o jakim inny mężczyzna mógłby tylko pomarzyć.. || pozorna
|
|
|
|