|
usiadła na schodach przed jego mieszkaniem. wiedziała, że nikogo nie ma w domu. on był na treningu, miał wrócić za pół godziny. były jego urodziny i chciała mu zrobić niespodziankę. czekała wymyślając co będą robić. wieczór zapowiadał się świetny, miała cudowny humor. usłyszała, że ktoś idzie. to był on a obok niego jakaś farbowana blondynka na obcasach z dekoltem po pas. chciała wstać i zacząć krzyczeć na niego. nie miała siły, straciła humor. oczy zrobiły się szklane, gdy nagle uświadomiła sobie co się dzieje powiedziała: - wszystkiego najlepszego - po czym wstała i odeszła. pobiegł za nią. - to nie to co widziałaś! - powiem ci co widziałam a co chciałabym widzieć. widziałam cię z jakąś dziwką. szedłeś z nią za rączkę z uśmiechem na twarzy, że masz taką kurwę przy sobie. a wiesz co chciałabym widzieć? że tylko jej pomagałeś, bo przez te jej 15 centymetrowe obcasy nie mogła iść - pokręciła głową i odeszła.
|
|
|
nie jest silna, wcale. umiera co dzień i tylko jakimś cudem, co dzień na nowo, budzi się do życia. gubi się. właściwie to zawsze jest zagubiona. nie szuka pomocy. czasem po prostu lubi pogadać do rzeki, ściany, łąki. ucieka od wszystkiego, nie umie się tłumaczyć. i strasznie nie lubi zasypiać sama.
|
|
|
dziś już nic nie zostało z tamtych starań, tylko jedna wspólna myśl, że skończyło się na planach.
|
|
|
kiedyś wyobrażałam sobie romantyczny spacer, wyznania, pocałunki. a jedyne co dostałam to kopa w dupę i wiadomość, że przy niej jest ci o wiele lepiej.
|
|
|
gdyby nie było jutra.. tak. gdyby go nie było, poszłabym dzisiaj do ciebie i powiedziała, jak bardzo cię nienawidzę.
|
|
|
w końcu się odważyła, podeszła i powiedziała, jak bardzo go nienawidzi, wytknęła mu wszystkie jego błędy, po czym usłyszała: też cię kocham.
|
|
|
optymistką skarbie, to ja byłam wtedy kiedy mama powiedziała, że kupi mi lalkę, a ja jej wierzyłam. teraz jestem za duża, żeby wierzyć w każde obiecane słowo.
|
|
|
gdy nauczę się porządnie pluć to obiecuję, że stanę wyprostowana przed tobą i z uśmiechem napluję ci prosto w mordę.
|
|
|
miłość? to tylko kilka wspaniałych wiadomości, pocałunków, czasem pieszczoty a nawet seks. to tylko parę miesięcy, niekiedy lat, bycia z kimś, kogo słowa przyprawiały o dreszcze. to miliony nieprzespanych nocy, mokrych od łez poduszek i koszmary do końca życia. tysiące przepalonych paczek papierosów i wypitych przy tym win. setki zmarnowanych zapałek na podpalanie wspólnych zdjęć. jedyny plus miłości to zaoszczędzenie na płynie do demakijażu - zastępują go łzy.
|
|
|
niekiedy udaję, że nie widzę, innym razem się śmieję, specjalnie uśmiecham, a czasem po prostu bezczelnie patrzę.
|
|
|
a on regularnie milczał przez jeden dzień w tygodniu. taki miał system. dlaczego? prawdopodobnie był zmęczony ludźmi.
|
|
|
chodź, poszukamy te milion powodów, które utwierdzą nas w przekonaniu, że nie warto rzucać się pod pociąg.
|
|
|
|