|
miała być nadzieja, miało być szczęście. promyk słońca w ponury dzień. czekolada na chandrę. miał być kolejny autobus, gdy poprzedni odjechał. wszystko miało być inne.
|
|
|
- wskoczyłabyś za mną w ogień? - kiedyś. dzisiaj stałabym jak idiotka ze łzami w oczach, patrząc jak się palisz.
|
|
|
a teraz jebać twoje uczucia. zamiast ukoronowania zostaniesz ograniczony.
|
|
|
gadam z tobą pomimo tego, że szafa rozumie więcej.
|
|
|
wiesz co najdziwniejsze jest w miłości od pierwszego wejrzenia? to, że przytrafia się ludziom, którzy znają się od lat.
|
|
|
budząc się każdego ranka, cieszę się szczęśliwym dniem, chodzę z uśmiechem na twarzy, kochanie nie narzekam. ale możesz już wrócić. byłoby miło.
|
|
|
a potem sam znajdzie się powód, by zwątpić czy to się opłaca. znajdziemy powód by odchodzić i sto powodów, żeby wracać.
|
|
|
za każdym razem, gdy znów wypowiadam twoje imię, jakiś wewnętrzny głos krzyczy głośno "głupia".
|
|
|
uśmiechnę się zachęcająco, a gdy odpowiesz tym samym, wyciągnę środkowy palec.
|
|
|
wiesz? nie boli mnie już sam upadek. boli mnie świadomość, że ja nigdy nie pozwoliłabym ci upaść. a ty nawet nie mrugniesz okiem, gdy ja znów ponoszę klęskę.
|
|
|
nawet nie wiesz jakie to trudne. patrzeć na ciebie każdego dnia, być miłą i zachowywać się jakby nigdy nic się nie stało. a stało się. cholernie dużo się stało. nawet jeśli ty nie zdajesz sobie z tego sprawy.
|
|
|
i uwierz, że ja już niczego od ciebie nie oczekuję. żadnych skrajnych uczuć, gorących spojrzeń, ani obietnic, które łamiesz, zanim zdążysz złożyć. ja proszę cię tylko o to, abyś zniknął z mojego życia, przyznając, że żałujesz każdego z kłamstw.
|
|
|
|