 |
gdyby ktoś mnie spytał: czemu właśnie On? nie znałabym odpowiedzi.
|
|
 |
nie potrzebuję oprzeć się na czyimś ramieniu, by dobrze wyglądać.
|
|
 |
nie potrzebuję drugiej połówki, by tworzyć całość.
|
|
 |
co jest we mnie najpiękniejsze? stuprocentowa niezależność i to, że zawsze mnie słuchasz.
|
|
 |
pomyśl chwilę jak często tak się dzieje, że konkretnym chwilom w życiu dajesz tytuły piosenek
|
|
 |
odejdę i nie będziesz mógł zrobić nic bym wróciła. zapomnę. tak, zapomnę te wszystkie cudowne chwile, zapomnę jak czule całowałeś mnie i przytulałeś gdy było naprawdę ciężko. wymarzę z pamięci wszystkie deszczowe dni, które spędzałeś ze mną, śmiałeś się gdy byłam cała mokra i dawałeś swoją bluzę żebym przypadkiem się nie przeziębiła. kochałam cię. kochałam tą troskę, opiekuńczość i dobre serce. nie wiedziałam jaki jesteś naprawdę, nie wiedziałam, że dla takiego kretyna byłabym w stanie oddać wszystko. / pozornie.
|
|
 |
gdybym chciała, to zadzwoniłabym do ciebie. powiedziała jak bardzo tęsknię, jak ciężko samej wytrzymać tą walkę i przetrwać by wyjść z niej cało. ale nie zrobię tego. wolę cierpieć i mieć pewność, że nie czujesz się wygrany, niż zadzwonić i poniżyć samą siebie. / pozornie.
|
|
 |
mimo, że moje włosy nie układają się tak jak bym chciała, a z oczu zbyt często płyną łzy, jestem szczęśliwa. bo mam ciebie i wiem, że uda ci się zatrzymać moje ' kanaliki łzowe ' i wszystko będzie dobrze. chuj z włosami. / pozornie.
|
|
 |
krzyczysz i płaczesz, padasz na kolana. zero uczucia, bo przecież ten świat nie jest dla nas. / pozornie.
|
|
 |
pomyśl, że jestem niedostępna tak jak status na gg. mimo, że piszesz, dzwonisz i martwisz się to mnie to nie obchodzi. przyjdzie sms, to go przeczytam i skasuję, nagrasz się na sekretarkę, wysłucham cię. ale nie oddzwonię. pokażę ci czym jest ból i tęsknota, może zrozumiesz. / pozornie.
|
|
 |
czasami mam ochotę napłakać do mojego ulubionego kubka z kubusiem puchatkiem, a później wręczyć Ci słomkę i kazać je wypić. patrzyłabym, wtedy na Twoją rzewną minę, spowodowaną ich gorzkim smakiem.
|
|
 |
miał w sobie coś co sprawiało, że jego dotyk dodawał mi otuchy na taką skalę, że nawet miesięczna psychoterapia z moim jakże dystyngowanym psychoterapeutą mogła się schować.
|
|
|
|