 |
Jesteś powodem mojej bezsenności. / s.
|
|
 |
nie rozumiem o co chodzi. co jest ze mną nie tak? wina musi leżeć po mojej stronie, przecież nie będę każdego obwiniać o to co się dzieje. tylko dlaczego za każdym razem, to musi kończyć się tak samo? dlaczego za każdym razem to mi łzy nie pozwalają spać? może coś źle robię. może coś źle mówię. może się do tego nie nadaję. a może jestem po prostu zbyt naiwna. znowu dałam się zwieść. omotały mnie jego ciche półsłówka i delikatne gesty. te wszystkie uściski, wyznania, podteksty. to wszystko po to abym dowiedziała się, że jestem gorsza od niej? nie chcę być tą drugą. nie chcę być przyjaciółką, obserwującą wasze szczęście. bo mimo wszystko, mimo mojego uśmiechu na twarzy, to boli. i nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo.
|
|
 |
W moim życiu coś się dzieje, ale ja tego nie rozumiem. Czuję się taka bezradna. Nie wiem jak mam poradzić sobie z pustką jaką mi pozostawiłeś. Nie umiem uporządkować swojego życia. Powinnam też pożegnać się z Tobą, ale nie wiem w jaki sposób żegna się z osobą, którą się kocha. Chyba tak się nie da, chyba po prostu już zawsze będzie się czekać na słowo, na gest. Czuję się z tym tak źle, bo zrobiło się zbyt późno na inny krok. Nie podołałam. Nie dałam rady wygrać, nawet nie potrafiłam walczyć w taki sposób w jaki powinnam. Teraz stoję nad przepaścią i czekam aż powiesz coś co sprawi, że wreszcie ruszę odpowiednią drogą. Tak bardzo brakuje mi Ciebie, przecież zawsze byłeś dla mnie tym jedynym. Nie umiem z Ciebie zrezygnować, chociaż minęło już tak wiele czasu od dnia, w którym odszedłeś. / napisana
|
|
 |
Wzięłam wolne w pracy, szkoda, że nie mogę wziąć wolnego dnia od życia. Jestem zepsuta. Moja dusza została rozszarpana na kilka kawałków a serce wielokrotnie zadrapane. Wymuszam uśmiech, udaję siłę, podaję każdemu pomocną dłoń - Nie dbam o siebie. Szczęście innych na pierwszym miejscu, ale.. Jak mam im wskazać właściwy szlak, skoro sama błądzę pośród nieznanych ścieżek? Zgubiłam się gdzieś pomiędzy piekłem a niebem. Zagubiłam samą siebie gdzieś na ścieżce rozczarowania i bólu. Dostrzegam tylko niewyraźny zarys człowieka, który toruje mi drogę. Mozolnie podchodzi do mnie i ociera moje łzy. Podtrzymuje mnie, widzi, że utrzymanie się na nogach sprawia mi problemy. Jestem wykończona wieczną tułaczką, utknęłam w labiryncie. Czuję jedynie jego silne ramiona unoszące mnie ponad ziemie, pozwala mi odpocząć, zasnąć w swoim uścisku a później odstawia na miękką posadzkę wciąż nade mną czuwając. Cicho szepczę, że jestem zepsuta - Posmutniał. Jestem zepsuta i nie da się mnie naprawić.
|
|
 |
Stań obok, chwyć mnie za rękę i spoglądaj ze mną w dal. Nie zerkaj na mnie, czuję się fatalnie. Łzy spływają mi po policzku. Wygrałam mecz, wszyscy krzyczą, cieszą się a ja się rozklejam, zaciskam pięści, przeklinam w duchu tą chwilę słabości na oczach innych. Nie rozumieją, myślą, że to przez radość ewentualnie ból, bo krew spływa po mojej prawej nodze, przez rozdarte kolano. Stań obok mnie i przytul najmocniej jak potrafisz, odciągnij mnie od grupy gapiów, którzy czekają na moje kolejne potknięcie. Od rana nie radzę sobie z emocjami. Mam ich nadmiar, zauważyłeś? Chciałabym poczuć ciepło Twojego ciała, ujrzeć ten łobuzerski uśmiech, śmiać się z tego, że znowu bierzesz mnie na ręce i krzyczysz jak opętany by chwile później zacząć całować mnie po czole. Tą wygraną dedykuję Tobie, bo dostrzegam Cię zza pokrywy czarnych chmur, ten delikatny strumień światła symbolizuje Ciebie. Podnoszę dłoń w górę, wiem, że przy mnie jesteś, ale tak bardzo Cię potrzebuję, realnie.
|
|
 |
I świat znów się nie zatrzymał kiedy mój upadł. Znów coś poszło nie tak i po raz kolejny w słuchawce słychać tylko martwą ciszę. Boże błagam, nie karz mi już nigdy kochać. Zostaw mnie w spokoju bym mogła samotnie umrzeć./bekla
|
|
 |
Uspokoić rozdygotane ciało, uważać na resztki serca na ziemi, to zadanie na dziś/bekla
|
|
 |
Nie wiem czy kiedykolwiek liczyłam się w Twoim życiu. Kiedyś mówiłeś, że jestem ważna, a później tak z dnia na dzień wszystko urwałeś. Myślałam, że stworzymy tą piękną jedność, Ty nie zaprzeczałeś, ale nagle przyszedł dzień kiedy wszystko prysnęło niczym bańka mydlana. Zawsze pozwalałeś mi tęsknić, ale później pozwoliłeś abym jeszcze cierpiała. Nie zrobiłeś nic aby ukoić ból, który rozpalił się w moim sercu. Ciągle robiłeś chaos w mojej głowie. Nie wiem czym się kierowałeś, ale nawet wtedy kiedy nie było już nas pozwalałeś abym wierzyła i czekała na coś co nigdy nie przyjdzie. Trochę mnie wodziłeś, sprowadziłeś na złą ścieżkę, ale moja miłość Ci to wybacza. Jesteś tylko człowiekiem, popełniłeś błąd, szkoda tylko, że zapłaciłam za niego ja. Mam jednak nadzieję, że burza, która trwa w moim życiu i do której przyczyniłeś się Ty w końcu minie, a ja wreszcie doczekam się słońca. / napisana
|
|
 |
pamiętasz tę małą, kruchą istotkę, którą byłam jeszcze kilkanaście miesięcy temu? pamiętasz jak łatwo było mnie skrzywdzić jednym złym słowem, jednym złym spojrzeniem? pamiętasz jak słabe było moje serce i jak wiele blizn pokrywało ten biedny narząd? pamiętasz jak wiele bólu kryło się na dnie mych oczu i żadna łza nie była w stanie go wymyć? pamiętasz? otóż tej dziewczyny już nie ma, wszystko diametralnie się zmieniło. nie boje się już iść twardo przed siebie. nie boję się powiedzieć co myślę, nie boję się ranić ludzi, którzy tak silnie ranili mnie. wiem dobrze czego chcę i dążę do tego wytrwale. czasami brakuje mi tego bojaźliwego dziecka, które we mnie żyło, ale ono nie miało szans przetrwać w świecie, który rządzi się innymi prawami. nie jestem już tą, która pomaga wszystkim, bo zrozumiałam, że nikt nie pomoże mnie, gdy będę upadać na samo dno. ludzie zabili we mnie wszystko co dobre. stworzyli nową mnie, która czasami wymyka się spod kontroli, która czasami mnie przeraża.
|
|
 |
wszystkim się wydaje, że tylko delikatne, słabe kobiety potrzebują silnych mężczyzn. brednie. chciałabym poznać kogoś o silniejszym charakterze od mojego. kogo nie zdominuję. kogoś, kto nie będzie mnie pytał o zdanie, kto powie mi, że będzie tak, jak on chce i już. faceta, który szybciej wyniesie mnie na rękach z domu, niż pozwoli mi w nim siedzieć. kogoś, kto zdejmie ze mnie obowiązek decydowania o wszystkim. mężczyznę, który powie 'Jesteś MOJĄ kobietą'. a ja po prostu będę. / soup
|
|
 |
Czasami zwykły obiad zmienia poglądy na świat i na niektóre znajomości. Niepewnie zajął miejsce na przeciwko mnie i obdarzył mnie nieśmiałym uśmiechem, takim samym jak przy naszym pierwszy spotkaniu cztery lata temu a ja ponownie poczułam się tą radosną dziewczyną, która rozkwitała w jego obecności, za każdym razem na nowo. Nic się nie zmieniło. Jego oczy wciąż wyrażają tęsknotę i nadzieję za utraconym czasem, który był dla nas jednym z najpiękniejszych. Dostrzegłam w jego źrenicach żar dawnej miłości, która nas łączyła. Nic nie mówił, odpowiadał jedynie na pytania mojej mamy i wujka a ja? Ja wsłuchiwałam się w jego barwę głosu, która niegdyś była dla mnie ukojeniem. Obserwowałam jego ruchy, które przecież znam na pamięć i próbowałam dostrzec w nim kogoś obcego, ale nie potrafiłam. On się nie zmienił, wciąż jest taki sam, od naszego rozstania jedynie trochę posmutniał, częściej widzę tęsknotę i żal w jego oczach, ale cieszę się, że mam w nim przyjaciela. Szczerego, prawdziwego.
|
|
|
|