 |
biorę jeden wdech, drugi wdech koi gniew, chyba nie jest źle, drugi wdech boli mniej, stoję na jednej z ulic gdzie miałem przytulić Cię i jak zawsze mnie budzi gdy mówisz ‘nie’, patrzę po ścianach w pokoju bez klamek. nie pamiętam co znowu zjebałem a rany na rękach są znowu niemałe
|
|
 |
siedzę w oparach dymu pozbawiony wrażeń, nie wiem jak to powstrzymać, ciągle smażę, twarze, setki twarzy, setki zdarzeń i dawaj, bletki zawiń, ja rozpalę
|
|
 |
Kochałam Cię i nigdy nie przestanę kochać ! [phi]
|
|
 |
Byłeś moim szczęściem, odebrałam je sobie. [phi]
|
|
 |
Bo widzisz, mi chodzi tylko o to, bo, ja znam siebie, wiem jaka jestem, wiem, że jestem silna, odporna, wytrzymała, potrafię się odgryzać, być chamska, bezczelna, radzić sobie, ale czasem, nie wytrzymuje, czasem upadam, jestem słaba i płaczę 7 wieczorów pod rząd albo chodzę pijana przez cały miesiąc, więc, chodzi mi tylko o to, chce wiedzieć czy kiedy tak się stanie, gdy upadnę, gdy się złamie, gdy zrobię coś niedorzecznego, gdy zacznę świrować i szaleć, chce wiedzieć czy to Cię nie przestraszy czy będziesz wtedy tam ze mną czy wciąż będziesz trzymać moją dłoń i mówić, że jestem najlepszą osobą jaką kiedykolwiek poznałeś, chce wiedzieć, muszę wiedzieć czy zostaniesz czy będę mogła nazywać Cię "moją osobą", aż do końca, niezależnie od tego co zdarzy się po drodze ? Do samego, jebanego końca.
|
|
 |
jest coraz gorzej, spadam wciąż w dół i w dół i nie wiem, gdzie koniec tej drogi, gdzie jakieś dno, od którego mogłabym się odbić, albo na którym mogłabym chociaż spokojnie leżeć.
|
|
 |
lepiej byłoby wbić sobie nóż w serce, lepiej byłoby skoczyć w przepaść, obwiązać sobie szyję pętlą, połknąć arszenik, cokolwiek, cokolwiek byleby już tu nie być, nie czuć.
|
|
 |
Boję się, niesamowicie się boję, bo znów się zakochałam, a przecież po co, przecież wtedy jestem najsłabsza, przecież doskonale o tym wiem. Ale nie, ale już za późno, za późno, bo ten mężczyzna, mężczyzna, nie chłopiec, jest, jest nie do opisania, jest wspaniały, nie umiem ująć go w słowach, jego zapach, ton jego głosu, jego dłonie, jego włosy, oczy, jego zarost, jego wszystko, jezu, jezu. I ma mnie, ma mnie bezapelacyjnie i teraz, jestem przerażona, że zrobię coś nie tak, że powiem coś nie tak, nie wiem i zostanę bez niego, a nie mogę, nie dałabym rady, nie po raz kolejny, nie po kimś tak wspaniałym jak on.
|
|
 |
now we're on top of the world, cuz that's just how we do, used to tell me sky's the limit, now the sky's our point of view, man, we steppin' out like, whoa, oh god, ask me what's my best side, I stand back and point at you ♥
|
|
 |
OH WE DONT NEED NO WINGS TO FLY
|
|
|
|