 |
[ cz. 2] Zazdrościsz wszystkim w koło wolności, która często zadaje najwięcej bólu. Nigdy nie zrozumiesz jak boli pękające serce gdy na policzkach najważniejszej kobiety w Twoim życiu pojawiają się łzy a oczy przepełnia bezsilność Nigdy nie zrozumiesz jak to jest szukać "domu" na ulicy. Jak bardzo cieszy ciepły kąt.. Jak niewiele trzeba by na twarzy pojawił się uśmiech a w oczach rozjaśniały małe iskierki. Nigdy nie zrozumiesz co to znaczy mieć zmarnowane dzieciństwo. Nigdy nie poczujesz jak to jest żyć z poczuciem winny za wszystko co się dzieje. Za każdą awanturę, każdą walającą się po kuchni butelkę. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Spierdoliłam to. Pozwoliłam mu zwątpić w nas. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Był tam ze mną. Dłoń spleciona w dłoni. Silne ramiona, buziak w czoło i mokre policzki. Stał i powtarzał, że nic nie zmienię, że nie cofnę czasu a tam będzie jej lepiej. Nie potrafiłam nad sobą panować.. w złości wykrzyczane słowa. Masa raniących zwrotów a potem już tylko bezradność i ciche błaganie o pomoc. Nie radzę sobie.. brakuje mi jej. [ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
nienawidzę tej podłości. tego wzroku, który zapowiadał nadejscie furii. nie mogę zrozumieć dlaczego nie chce dać sobie pomóc.. dlaczego za każdym razem gdy wyciągnę do niego rękę nadzwyczajniej w świecie ją odtrąca. chodzi i rzucając kurwami wyżywa się na wszystkim co stanie na jego drodze. kiedyś pękało mi serce gdy przez natłok problemów zaczął krzywdzić siebie. mocnym uściskiem obejmowałam go w pasie przykładałam głowę do klatki piersiowej i krzyczałam, żeby przestał.. że ta szmata nie jest tego wszystkiego warta. napad szału stopniowo ustawał a jego drżący głos cicho szeptał: "dlaczego my kurwa musimy być rodziną ". teraz to nie pomaga.. zmieniła go tak. że stał się oschlym i podłym człowiekiem a nasze relacje ograniczyły się do zwykłego "cześć" na ulicy.. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
chciałem powiedzieć na wstępie, że tęsknie , tamten dzień do dzisiaj siedzi ciągle we mnie. [ DEZO ]
|
|
 |
I choć minęło dziewięć miesięcy pamiętam to jak dziś. Gdy po świętowaniu osiemnastych urodzin wstałam pełna optymizmu na lepsze jutro z nadzieją, że teraz już wszystko będzie dobrze. Nie było. Poranne godziny i upadające w kuchni szkło a potem już tylko cichy szloch mamy. Nie dociera to do mnie nadal.. nie umiem zrozumieć. Teraz stoję nad jej grobem i ciurkiem po policzkach lecą łzy. Przecież jeszcze dziesiątego lutego dzwoniła i życzyła udanej zabawy przepraszając, że jej nie będzie. Nie mogę wybaczyć sobie, że mnie wtedy z nią nie było.. że się z nią nie pożegnałam. Z moją drugą mamą, która żyła cudowne dziewięćdziesiąt pięć lat ale zawsze powtarzała, że najcudowniejsze było tylko osiemnaście.. tylko te spędzone ze mną. Cały czas tęsknię.. cały czas gra główną rolę w moich snach. Cały czas uświadamia, że jest a ja pomimo wszystko i wbrew muszę żyć dalej. Muszę być silna.. dla niej. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
nieustannie zimne i drżące dłonie, zakrwawione wargi, pełno myśli i bezlitosne krzyki o pomoc. taką mnie widywałeś, taką widziały mnie Twoje oczy, rozbitą i bez sił. nie zrobiłeś niczego, stałeś i patrzyłeś, obserwowałeś każdy mój ruch, który wydawał się być ostatni. a ja nawet nie potrafię mieć teraz tego Tobie za złe.. / nieracjonalnie
|
|
 |
Kończyłam z Nim już tysiące razy, z każdym kolejnym razem wracałam z większą tęsknotą. Jestem Jego. / nieracjonalnie
|
|
 |
chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że dostałam od życia tak wiele, podarowało mi tyle szans, by w końcu podnieść się z tego bagna, a ja, zaślepiona jednym, dotąd najwspanialszym człowiekiem, nawet nie próbowałam sobie pomóc, wchodziłam w to uczucie pewnym krokiem, nie biorąc pod uwagę myśli, że coś może się zepsuć, że za kilka dni, miesięcy coś pęknie.. i pękło. / nieracjonalnie
|
|
 |
może za dużo widziałam. może zbyt dużo przeżyłam, jeśli mówimy o miłości i cierpieniu. może to powód tego strachu, braku odwagi. może już wygasłam. / nieracjonalnie
|
|
 |
wymykam się z domu. kolejny raz, to już kolejna noc spędzona poza ciepłym łóżkiem i całkowicie pozbawiona bezpieczeństwa. patrzę w niebo, gdzieś w oddali słyszę przygnębiającą muzykę, opisuje stan mojej duszy, wypełnia wszystko wokół. znów mam zaszklone oczy, ale nadal tu jestem. nadal czekam. mija kolejna godzina, zaczynam drżeć, chcę krzyczeć, prosić o pomoc, o oddanie mi mojego życia. to zbyt dużo? zabierzcie mnie stąd. / nieracjonalnie
|
|
|
|