 |
Znowu nie rozmawiamy. Znowu powróciły czasy gdy nie potrafimy nawet napisać głupiego smsa. Znowu nie piszemy codziennie. Znowu mamy na siebie wyjebane. / ?
|
|
 |
nie ma Cię i to wcale nie jest fajne. [ yezoo ]
|
|
 |
faceci są od innego Boga.
|
|
 |
cz. 1. byliśmy na tej samej imprezie. stał oparty o ścianę i mierzył mnie wzrokiem. czułam jak przeszywa mnie na wskroś. nie odwróciłam się. nie chciałam patrzeć w jego oczy. nie chciałam widzieć spojrzenia, którym mnie piorunował. chwilę potem, ktoś złapał mnie z rękę i mimowolnie odwrócił. ten błysk w oku, to spojrzenie i arogancki uśmiech. patrzył na mnie z miłością w oczach. - odstaw to, musimy pogadać, powiedział, łapiąc szklankę z sokiem. - my już nie mamy o czym, rzuciłam z pogardą w głosie. szarpnął mnie i wyprowadził z budynku. nie stawiałam oporów. tak bardzo chciałam słyszeć jego głos i widzieć sposób w jaki na mnie patrzył. - nie wiem, dlaczego tak naprawdę tutaj przyszedłem, przecież nas nic nie łączy, a ja mam już inną... - przyszedłeś tutaj, żeby popsuć mi wieczór i moment w którym, mogłam tak po prostu o tobie nie myśleć? przerwałam mu w pół zdania. - nie. przyszedłem tutaj, żeby właściwie... - właściwie co? określ się. to jest żenujące, krzyczałam.
|
|
 |
cz. 2. przysunął się tak blisko, że czułam jego oddech na mojej szyi. stałam jak słup, wpatrzona w jego oczy. widniał w nich ból i smutek. - myślisz, że jest mi łatwo? myślisz, że tak po prostu możesz przychodzić i pakować się w moje życie? myślisz, że łatwo mi zabijać wspomnienia? uważasz, że co? dziś przyjdziesz, przypomnisz mi o sobie i tak po prostu pójdziesz. pójdziesz do niej, a ja? co ja zrobię? nie mam siły topić smutków w kieliszku wódki. nie chcę się stoczyć. nie chcę upaść, bo mam resztki pierdolonej nadziei, że wrócisz. rozumiesz? krzyczałam, zanosząc się płaczem. patrzył dalej, nie zdając sobie sprawy z tego co tak naprawdę czuję. - wiem jak to jest. wiem jak to jest być z kimś, niby go kochać, a tak naprawdę czujesz coś wielkiego, do całkiem innej osoby. to jest takie silne i piorunujące, wyszeptał muskając mnie w szyję. - nie możesz, rozumiesz? odsunęłam się. nie możesz wpychać się z buciorami w moje życie. nie możesz, dławiłam się łzami.
|
|
 |
cz. 3. - owszem. mogę, bo wiesz? nigdy z niego nie wyszedłem i sama o tym wiesz najlepiej. zawsze będę w twoim sercu, rozumiesz? przybliżył mnie do siebie. - ale ja nie mam siły, nie mam siły na miłość, wyszeptałam wtulając się w jego tors. staliśmy objęci patrząc w niebo. było bezchmurne. gwiazdy świeciły pełnym blaskiem, a jego twarz odbijała się w świetle księżyca. - nigdy z niego nie wyjdę, nigdy cię nie zostawię. będę zawsze, uprzedzał mnie. a ja, tak po prostu w to uwierzyłam. uwierzyłam w coś, co było najzwyklejszą brednią. co ja sobie wyobrażałam? że nagle zostawi swoją pannę i przyjdzie do mnie? byłam zbyt naiwna. dałam się uwieść miłości i cholernie tego żałuję. / notte.
|
|
 |
daj mi jakiś znak. pokaż, że naprawdę zasługujesz na gościnę w moim sercu. nie obiecuj mi gwiazdki z nieba. zrealizuj swoje plany. pokaż, że jestem ważna. kochaj mnie. / notte.
|
|
 |
chcę spełnić się dalej, znaleźć to miejsce, a największe z Moich marzeń to Twoje serce. [ vixen ]
|
|
 |
odwróciła się na pięcie wpadając w znane Jej ramiona-cześć-rzucił spoglądając w Jej błękitne oczy-pogadamy?-zapytał wskazując stojącą nieopodal nich ławkę.zgodziła się,skinając głową.-no,jak tam leci?-a powiem Ci,że wspaniale.po raz pierwszy chyba w Moim życiu pojawił się ktoś,kto pokazał Mi życie z innej perspektywy.człowiek,który zaznaczył Mi miłość grubym flamastrem.osoba,której czuję się potrzebna i tak cholernie ważna,że jest w stanie oddać za Mnie życie.wreszcie jestem szczęśliwa-powiedziała próbując regularnym oddechem uspokoić rozdygotane serce. spojrzał się na Nią skupionym wzrokiem, po czym wstał chcąc już odejść-przepraszam.-syknęła przymykając powieki.odwrócił się patrząc pytająco.-skłamałam-rzuciła nagle-każda noc jest dla Mnie męką.widzę Twoją twarz i nie mogę opanować bicia serca.łzy same napływają mi do oczu.wspomnienia wracają,a Ciebie nigdy nie ma.umieram,wiesz?a ty po prostu przychodzisz i pytasz ‘jak leci’.kocham Cię,ale bardziej pragnę nienawidzić-rzuciła odchodząc.[yezoo]
|
|
 |
' sztuką jest mieć wyjebane, nawet gdy pęka ci serce ' - sztuką jest mu wyjebać i mieć tą pieprzoną satysfakcję, że on też ma jakieś ślady, po niespełnionej miłości. / notte.
|
|
 |
'nie wiem' czyli wiem, ale jesteś zbyt głupi, by ci to wszystko tłumaczyć. / notte.
|
|
|
|