 |
Nie wiem, co robię ze swoim życiem. Chyba je marnuję. Od ponad dwóch miesięcy rzadko kiedy wychodzę z domu. Byłam raptem na jednej imprezie, jednym babskim wieczorku i na klasowym ognisku. Na zakupy też chodzę rzadko. Coraz więcej rzeczy zamawiam przez internet, bo tak mi wygodniej. Ja po prostu nie mam ochoty wychodzić z domu, spotykać tych wszystkich ludzi i udawać, że wszystko gra, że ciągle jestem szczęśliwa, a uśmiech jest szczery, nie. Dosyć. Za tydzień mam maturę, szkoła się skończyła, nie chce i nie będę dłużej udawać. Teraz mówię wprost, że nie mam ochoty na takie życie jak kiedyś. Teraz otwarcie przyznaję, że najlepiej się czuję w swoim pokoju, trzymając laptop na kolanach, słuchając tej samej playlisty od kilkunastu tygodni. Tak jest mi najlepiej, chociaż to wszystko rani moją duszę. I ja to widzę, ale teraz mi to nie przeszkadza, na razie składam serce do kupy, a na duszę czas przyjdzie później. / napisana
|
|
 |
Tak, ciągle trzymam setki jego smsów w skrzynce. I chociaż ich nie czytam, bo nie mam na to siły, to nie potrafię ich usunąć. Są dla mnie pamiątką naszych dni, które rozpływały się pod wpływem tak dużej ilości szczęścia. Są dowodem na to, że to nie była zwykła znajomość, a związek przesycony uczuciami. I tak chcę nas zapamiętać, a jeżeli kiedyś tak po prostu zapomnę, to te smsy będą mi przypominać. / napisana
|
|
 |
Czy jeżeli pragnę miłości, to pragnę zbyt wiele? / napisana
|
|
 |
Nie wiem skąd mi się to bierze, ale pomimo tego, że to on mnie zostawił, że to on jest tak bardzo obojętny, że to on mnie tak mocno rani ja nadal mam ochotę o nas walczyć, napisać do niego, zadzwonić, a nawet pojechać, by go spotkać. Chciałabym zatopić się w jego ramionach i poczuć, że nasz koniec nigdy nie miał miejsca. Po prostu znów poczuć się szczęśliwa. / napisana
|
|
 |
Oddałabym wiele żeby móc poczuć się jak kiedyś. Żeby znów mieć drżące dłonie oczekując na jego przyjazd. Żeby mieć pełno motylków w brzuchu będąc w jego towarzystwie, żeby kochać i czuć się kochaną jednocześnie. Żeby mieć oparcie w tej jedynej osobie, która jest całym moim światem. Wiele oddałabym za to, aby łzy zamienić w szczery uśmiech. Naprawdę wiele. / napisana
|
|
 |
Do zaoferowania mam Ci tylko miłość. Podać? / aniusssia
|
|
 |
Racja. Cholernie mnie zraniłeś. Nie zaprzeczę. Twoje odejście bardzo mnie zabolało, ale najgorsze było to, że milczałeś, ciągle. Wolałabym, żebyś wykrzyczał mi prosto w twarz, że nigdy mnie nie kochałeś, że byłam tylko kolejną, nic nie znaczącą laską. Ale nie, jak zwykle wolałeś miczeć i dalej mnie okłamywać. Dawałeś mi nadzieję, że może jeszcze wrócisz, bo przecież nie powiedziałeś, bym dała sobie spokój, bo i tak nic z tego nie będzie. Nie, nic takiego nie było. Stwierdziłeś tylko, żebym ci dała czas. Więc dałam. To dało mi kolejną dawkę nadziei, którą żyję do dziś. Ciągle czekam. A ty? Jak zwykle wszystko olewając, znalazłeś sobie kolejną, którą podobno też kochasz. To powinien być wystarczający powód, żebym o tobie zapomniała i zaczęła na nowo żyć, ale nie potrafię, bo dalej mam nadzieję i dalej czekam, na ciebie. Ale wiesz? jeśli to już ostatecznie zakończyliśmy, to jesteś moim najlepszym wspomnieniem, pomimo, że przysporzyłeś mi wiele cierpień. / charakterystycznie
|
|
 |
Tak. Jestem zwykłą dziewczyną. Nie należę do najpiękniejszych, do tych najbrzydszych również nie. Jestem przeciętna. Charakter też nie jest wspaniały. Jestem wulgarna, chamska i zawsze muszę wszystko postawić na swoim, innej opcji nie ma. Uczę się również przeciętnie, jeżdże na samych trójach a moje zachowanie w stosunku do nauczycieli, najlepsze nie jest. Często mówią, że źle się zachowuję, że to, że tamto. Z rodzicami wspaniałego kontaktu również nie mam. Często do nich pyskuję i potrafię się do nich nie odzywać nawet cały tydzień. Mam ciężki charakter i wiele osób się o tym przekonało bardzo dobrze. Ale powiem ci jedną rzecz. Owszem, jestem przeciętną dziewczyną z okropnym charakterem, ale potrafię kochać, cholernie mocno i zakochuję się zawsze prawdziwie, nie dla żartów czy zwykłego szpanu, a w tobie się właśnie zakochałam, doceń to i więcej już nie rań. / charakterystycznie
|
|
 |
Potrzebuję cię. Muszę cię mieć, bo jeśli nie, to zwariuję. Tak będzie. Nie mówię tego po to, żebyś miał wyrzuty sumienia, które powinieneś mieć dawno, ale jeśli mnie od siebie uzależniłeś do takiego stopnia, że bez ciebie moje życie nie ma sensu, to przepraszam, ale coś cię obowiązuje. Taka prawda. Powinieneś wrócić. Nie ma nie. Tak powinno być. Ja powinnam być przy tobie w najgorszych momentach, w każdej chwili i w każdej sekundzie, a ty przy mnie. Powinniśmy się nazwajem wspierać i wspólnie się droczyć, tak jak za dawnych, dobrych czasów. Oglądać razem najstraszniejsze filmy, bym później mogła się w ciebie mocno wtulić, tak jak to robiłam kiedyś. Cieszyć się z każdej twojej wygranej w meczu i z każdego strzelonego przez ciebie gola. Szeptać ci ciągle do ucha 'kocham' i 'zależy mi', a potem całować cię, w te miejsca, gdzie zawsze lubiłeś. No więc wracaj, szybciutko, a ja obiecuję, że będę najlepsza. / charakterystycznie
|
|
 |
Nie, nie poradzę sobie. Sama. Nie ma nawet mowy. Życie mnie przerosło. Nie wiem co mam dalej robić. No bo jak? Zostałam całkowicie sama i nie ma nikogo, kto mógłby mi pomóc wstać z tego dołu, w którym teraz tkwię. A ja sama nie mogę zrobić nic, bo nawet nie mam dla kogo. Nie ma przy mnie nikogo, kto mógłby powiedzieć 'dziewczyno, jesteś silna, poradzisz sobie, będzie dobrze' a potem by mnie przytulił. Jestem nikim. Powtarzam nikim. To trochę chujowe uczucie. Jeszcze niedawno miałam wszystko - super rodzinę, świetnych przyjaciół i cudownego chłopaka, ale jak zawsze wszystko kurwa popsułam, wszystko. / charakterystycznie
|
|
 |
Nie mam nic, nic poza wspomnieniami najważniejszych w życiu chwil. / aniusssia
|
|
 |
wiedziałam o tym. tak wiele osób mnie przed nim ostrzegało. "on cię zrani" "pobawi się i odejdzie" "zasługujesz na kogoś lepszego". ale nie chciałam w to wierzyć, byłam zbyt szczęśliwa. widziałam w nim same pozytywne cechy. myślałam, że on tak tylko się zgrywa, cwaniakuje przed kumplami, bo przecież gdy zostawaliśmy sami był zupełnie inny. skończona idiotka! pobawił się chwilę, zauważył że zaczęło mi na nim zależeć i odszedł do kolejnej. lepszej ode mnie? być może. ale wciąż siedzę w tym samym miejscu, tęskniąc za jego ustami, dotykiem, ciepłem, zapachem. potrzebuję jego obecności. nie mogę znieść, gdy stoi tak blisko mnie, a ja nie mam już prawa nawet go dotknąć. gdyby dał mi najmniejszy znak, że to co było dla niego także coś znaczyło, zrezygnowałabym z wszystkiego i zawalczyła o niego, o nas. wystarczy tylko jedno słowo. no więc? / briefly
|
|
|
|