 |
|
Teraz patrz na tamtą dziewczynę - tą z fotografii, w kucyku z tyłu głowy, nieśmiałym uśmiechem i świadectwem z czerwonym paskiem w ręku. Tą, która pojawiała się w Twoim życiu w zestawieniu z zakładami, którą rozkochałeś w sobie i zrobiłeś wszystko, by nie potrafiła być z Tobą, by ją to zabijało. Patrz. To ta sama, która teraz pewnie przechyla butelkę z winem, a potem, dając Ci ogromnego buziaka, podgryza Twoje wargi. Zapełniła Ci życie, ziomek.
|
|
 |
|
Zawsze mogłeś znikać na dzień, dwa, tydzień, miesiąc. Mogło Ciebie nie być przy mnie nawet kilka, pieprzonych miesięcy, kiedy traciłeś wszelaką łączność z rzeczywistością. Kontakt równy zero, żadnych wieści, żadnych wiadomości, nie mówiąc o jakiejkolwiek bliskości z Twojej strony. Kolejne dziesiątki dni, kiedy nie wiedziałam nic, skończywszy na tym, czy w ogóle żyjesz. Ale wracałeś. Zawsze podświadomie wiedziałeś, gdzie wrócić, gdzie jestem ja, nawet jeśli próbowałam tę paranoję przerwać, uciec, zniknąć, licząc na Ciebie - że zapomnisz lub odpuścisz, cokolwiek. Wracałeś. I były łzy, cholera, zawsze były łzy, to taka wizytówka tych naszych spotkań. Powrotów. W tych łzach lądowaliśmy w łóżku na kolejne tygodnie. Z winem. Na pożegnanie. Kolejne, nie mam pojęcia które. Przestałam liczyć, rachuba upadła szybciej niż przy czystej.
|
|
 |
|
Przez całe ferie ani razu nie zalogowałam się na facebooke'u. Nawet przez sekundę nie czytałam postów z tablic ludzi, o których starałam się w ogóle nie wspominać. Myślę, że podziałało. A faktu takiego, że wszystko wróci tak, jak po powrocie z praktyk i po przerwie świątecznej, nie dopuszczam do swojej świadomości. Wystarczy, że usłyszę jedno "cześć" brzmiące piękniej niż niejedno "siema" czy nawet "hej" albo zobaczę cudowną parę oczu, zaglądających w moje. Wróci szukanie wzrokiem tych postaci na każdym korytarzu, każdej przerwie, myślenie, czy specjalnie przechodzą tak blisko mnie, że aż czuję ich piękny zapach, po to, by zwrócić na siebie moją uwagę. Wróci zastanawianie się nad tym, czy oni też chcą zaistnieć choć w małym stopniu w moim życiu, jak ja w ich. Ale stroić będę się dla siebie, nie żadnego z nich. I pierwsza też się nie odezwę. Nawet jeśli metal będzie mnie tak przyciągać jak magnes. W życiu..
|
|
 |
|
No, potrafię czasem sobie coś postanowić. Facebook. Niepatrzenie "tak" na tę czy inną osobę. Gorzej z zapałem do nauki. Wolałam wziąć się za origami... A samochodem to na serio potrafię jeździć..
|
|
 |
|
Myśl, że proza życia zabija każde uczucie najbardziej zabija mnie samą..
|
|
 |
|
Przez tak przystojnych blond-kasjerów, mogłabym być wykorzystywana codziennie do stawiania na końcu kolejki informujących tablic. A przystojnym szatynom mogłabym dawać non stop wyliczoną kwotę, co do grosza, byle tylko słyszeć to pięknie brzmiące, wyjątkowo zaakcentowane słowo: dziękuję..
|
|
 |
|
Po prostu jedni mają za dużo szczęścia, kiedy inni nie mają go wcale..
|
|
 |
|
mam burdel w głowie , kompletny , totalny rozpierdol. Nie wiem już co się dzieje i nawet nie wiem czy chciałabym to wiedzieć. Gdyby to wszystko nabrało barw , może dopiero wtedy doszłoby do mnie w jak wielkim bagnie właśnie jestem. Zapadam się , tracę kontrolę i nie panuję nad sobą , nad swoim zachowaniem , życiem i całą resztą , więc jak mogą być z tobą skoro nie daję rady sama ze sobą ? Kochasz mnie , kochasz , kochasz ciągle to powtarzasz a ja za każdym razem gubię się na nowo , czasami miłość nie wystarcza,nie zawsze,obawiam się że na pewno nie w tym przypadku. Jestem toksyczna,niszczę,nie chcę tego robić ale nie mogę przestać. Chcę byś był ze mną ale nie mogę Ci na to pozwolić , musisz znaleźć szczęście u boku kogoś innego , kogoś normalnego , nie chcę ale cholera muszę w końcu to zrobić , muszę odejść nie zważając na ból , nie zważając na siebie a mając na uwadze twoje dobro , muszę choć raz zachować się tak jak należy , nie mogę przecież całe życie być egoistka / nacpanaaa
|
|
 |
|
Jakie to wszystko jest rozjebane, jakie moje myśli są nie do poskładania, jak wiele zależy od następnych kilku godzin, jak chcę jutra i jak jeszcze bardziej może ono namieszać, jak cholernie siebie nie rozumiem. Nie, nie chcecie znać więcej moich myśli.
|
|
|
|