 |
często chcę czegoś za bardzo, często na chwilę
|
|
 |
-you need to share, share means carrying -but I don't care
|
|
 |
Zaczynając od wstawania każdego dnia wczesnym rankiem, przez samotność przy kubku kawy na śniadanie, przez marznięcie na przystanku, przez spanie w autobusach po poprawki ocen w szkole na koniec semestru. Przez wymianę uśmiechów z ludźmi w szkole, przez kupowanie słodkości na drugie śniadanie, przez liczenie czasu do końca lekcji, przez wypady na pizzę po zakupy po szkole. Przez wracanie w ciemności, przez branie gorącego prysznicu, przez picie gorącej herbaty w łóżku po samo zaśnięcie, a nawet i dalej. Potrzebuję Cię, bo bez Ciebie to wszystko nie ma najmniejszego sensu. To jak robienie herbaty bez wrzucenia uprzednio saszetki herbaty do kubka. Jak branie kąpieli bez użycia wody. Jak telefon bez baterii. Jak muzyka z wyciszonym dźwiękiem w telefonie. Jak.. jak ja bez Ciebie. /happylove
|
|
 |
gdy raz poczujesz głód już nie potrafisz przestać, choć zawsze widzę cię, ja nie czuję cię znów, czekam na mały cud, który mógłby to przerwać;)
|
|
 |
inna miała być codzienność, nasza wielkość miała iskrzyć a wygasa gdy tak teraz na nią patrzę, a ty milczysz
|
|
 |
nieważne co myślisz i czy mi wierzysz, jestem dla Ciebie, dla siebie bym już nie żył
|
|
 |
"Źródło tego co teraz jest źle leży tam kilka lat wstecz." /M
|
|
 |
obiecywałem sobie, że alko nie dotknę i nikt nie będzie przeze mnie płakał, TA DOBRE
|
|
 |
gdybym jeszcze umiał się śmiać to bym chciał umrzeć tu ze śmiechu i to nie raz, nawet chciałbym uciec stąd, tylko dokąd, dokąd tu uciekać?
|
|
 |
Wyrwę wszystkie złe dni z kalendarza i stanę na środku wielkiej kopuły utkanej z własnej rzeczywistości. Rozprostuję ramiona, trzymając w dłoniach strzępki papieru, przesiąknięte łzami, bólem, samotnością, bezradnością. Rozluźnię uścisk i pozwolę, aby teraźniejszość porwała złe wspomnienia w najdalszy zakątek mojego wnętrza. Muszę mieć dość siły, aby walczyć o swoją przyszłość. Najwyższy czas. /happylove
|
|
 |
Ręce zastygają w kieszeni kurtki, jakby przyszyły się do czarnych, równych szwów. Nogi przylepiają się do podłoża, kosmyki włosów wirują na wietrze. Serce staje na moment, jakby ktoś wcisnął przycisk "stop", a cały świat zamarł. Jednak rozglądam się wokół, a ludzie przewijają się jak na taśmie wideo. Złote światełka, ogromna choinka przed galerią. W powietrzu unosi się zapach mięsa z grilla, wełniane sweterki do kupienia - jarmark świąteczny. Lodowisko na środku, kolędy lecące już gdzieś z głośników. Przepychanie się w tłumie, kupowanie prezentów, a w tym wszystkim gdzieś ja. Przemarznięta oddalona od swojego szczęścia ponad 300km. Zaciskam palce i próbuję zrobić krok do przodu, ale nie potrafię. Dopiero kolejna gorąca łza zmusza mnie, do oderwania od szwów prawej dłoni i otarcia nią mokrego policzka. Wprawiam w ruch serce, wypowiadając Jego imię i ruszam zamówić kubek kakao, gdy tak naprawdę pragnę poprosić o Niego. /happylove
|
|
 |
wiesz, też mam uczucia, znam nawet te najwyższe lecz gdy patrzysz na mnie milcząc, JA TEŻ MILCZĘ.
|
|
|
|