 |
|
Nie naprawi tego fart, mamy rodzinę rozbitą i ciężko ułożyć to życie jak kostkę rubika i to jest problem, który rano nie znika.
|
|
 |
|
Biorę na siebie winę, nie zrzucam na błędy rodziców.
|
|
 |
|
Nie jestem bez winy, więc rymami płaczę.
|
|
 |
|
Mówisz coś, chociaż to boli, dociera to do mnie powoli, siedzimy w jakiejś Trattorii, Ty kawę przez zęby sączysz i zdaję sobie sprawę, że już od bardzo dawna nic nas nie łączy.
|
|
 |
|
Wolałem jak byłaś blada i miałaś gastro po spliffach, i spędzaliśmy razem wieczory.
|
|
 |
|
Trudna sprawa, nie ma podręcznika do życia nigdzie do nabycia.
|
|
 |
|
Chciałbym to poskładać, choć to dla nas jak astrofizyka.
|
|
 |
|
Czas umyka, czas to życie, więc chętnie ten czas pożyczę, i znów ściemnia się i świta, i przygnębia mnie jak szpital to, że nie możemy się dogadać
|
|
 |
|
Dziś w zeszycie rzadziej teksty piszę, częściej córce tam rysuję misie, to jedyne czyste uczucie, jakie czuję dzisiaj.
|
|
 |
|
Dzień 348. Odpuszczasz ? Odpuszczam. Pozwalam sobie przestać. Wyłączam telefony - swój i służbowy, zamykam laptop i drzwi od pokoju. Gaszę światło, szczelnie zasuwam zasłony. Kładę się o normalnej porze na swoim łóżku, wgryzam zęby w poduszkę i ryczę... A raczej ryczałabym - gdybym jeszcze pamiętała jak. Pamiętam czasy gdy przybiegali wszyscy bo jestem niezniszczalna, nie do zdarcia, Przepraszam, ale dzisiaj już nikomu nie pomogę, Dzisiaj sama uderzyłam głową w metalową barierkę - diagnoza lekkie wstrząśnienie mózgu L$ i co dalej... a no nic do pracy jutro. Bo nie ma nikogo kto zrobiłby mi jutro herbaty, poszedł do apteki. Zawsze to ja byłam tą zaradną, biegającą po pomoc, z pomocą, waleczną, walczącą do końca, przegrałam nie raz, ale nigdy się nie poddałam. W moim słowniku "pauza, pas, stop" nie istniały do dzisiaj, Dzisiaj chcę aby to ktoś walczył o mnie. Powiedział: Nie, kurwa, nie pozwalam, kocham, zależy mi, nie odpuszczę...
|
|
 |
|
Często działam w gniewie, a jak nie w gniewie to w szale, nie patrzę za siebie, chyba, że pluję przez ramię.
|
|
 |
|
Upadek, wstawanie, upadek, wstawanie, a dziś już wiem, że było warto.
|
|
|
|