 |
bezpośrednio patrząc na mnie szepczesz jesteś mój,
wiem to, przepowiednio tulisz mnie
|
|
 |
miałem wszystko jebnąć, stojąc nad krawędzią,
wiesz a mimo wszystko dziś, nadal jesteś ze mną
|
|
 |
pozory jak przegrane wojny po wygranej bitwie,
ciągną ofiary, za łachy, wyrzuty sumienia,
szukamy różnych dróg na granicach przeznaczenia
|
|
 |
liczę na cud wbrew temu co nam pisane,
rzuceni na skałę, pośród łez wywołujemy zamęt
|
|
 |
bezsenność, szklana pułapka, jak czysty instynkt,
z uśmiechem sadysty, kierunek wydrapują blizny
|
|
 |
szukam drugiego dna, może tam być wyjście
dla 21 gram
|
|
 |
emocje jak pierwiastki zła, nazbyt mgliste ja,
w schizofrenicznych snach - tak brak mi odwagi,
brak mi słów by pogardzić nami bez sensu,
zatem tonę we łzach jak krople deszczu
|
|
 |
zaiste strach to wszystko co mam dziś
|
|
 |
sam tracę siłę i nie winię nas, wydycham promile pod wiatr,
znowu przygryzam wargi, przemywam twarz wpatrzony w sufit nostalgii
bez gwiazd, jak w bezmiar porażki
|
|
 |
oczy otwarte szarpią obraz, sine dłonie łapią wydech
|
|
 |
A co jeśli kocham go nawet w tedy gdy rani ? | stryczu
|
|
 |
Robi drogie prezenty, wozi wszędzie nowym samochodem, ale nigdy nie okazał Ci prawdziwego uczucia. Nigdy nie zaskoczył Cię buziakiem, czy też przytulił gdy po prostu tego potrzebowałaś. On nigdy nie nauczy się kochać. / Stostostopro .
|
|
|
|