 |
Jesteś zmieszany, nie dlatego, że wciąż mieszasz węgle z białkiem.
|
|
 |
Wymykam się kategoriom, ocenom i krytykom.
|
|
 |
Moi ludzie, moje szlugi, moje miejsca i żubrówa biała, żywiec biały albo perła jak pije browara.
|
|
 |
Nie stać mnie na Ciebie złotko, żyje se, pronto, a nie żaden ponton, propsuje osiedlowy folklor.
|
|
 |
Niż podkładam kłody pod nogi, jesteś z tych, którzy mogli to zrobić.
|
|
 |
Mówię wprost - panna moich marzeń ma nowego typa, obojętność jest gorsza niż nienawiść, mała.
|
|
 |
Nie widzisz mnie zbyt często, bo nie lubię błyszczeć i kocham noc, albo kocham ją, albo bym prozak wziął.
|
|
 |
Było super, ale chuj mnie, jeśli będziesz tęsknić.
|
|
 |
Szukasz tu miłości? kieruj do innego serce, się, maluchu, nie przywiązuj, bo ja raczej nie z tych.
|
|
 |
Boziu, jaka panna, chwila, znam-ją-prze-cież, nie mogę Cię oprzeć jak na ta-bo-re-cie.
|
|
 |
Bądź moją walentynką już na zawsze. Zdziadziejmy się razem. Będziemy się ścigać wózkami elektrycznymi. I chodzić na randki do lekarza. Jeździć do sanatoriów. I wiedzieć wszystko najlepiej. Każdego ranka ja Ci będę zakładał aparat słuchowy, a Ty mi wkładała sztuczną szczękę. I będziemy tak pomarszczeni, że będziemy jeździć na pyrkon robić cosplaye rodzynek. Bić się na laski jak w gwiezdnych wojnach. Ty zaczniesz robić na drutach, a ja budować karmniki dla ptaków. Będziemy największymi fejmami w klubie seniora. A z rana będziemy jeździć komunikacją miejską na drugi koniec miasta, bo tam cebula 3 grosze tańsza. Takiej miłości chcę. Kropka.
|
|
 |
Imponowały nam zbyt proste rzeczy.
|
|
|
|