 |
wymawiałeś moje imię z pięknym akcentem, tak jakby było to najpiękniejsze słowo na świecie.
|
|
 |
bawisz się mną, jak lalką Barbie. tylko zamiast głowy odrywasz mi serce, a zamiast obcinania włosów, ranisz nożyczkami mą duszę.
|
|
 |
zaprosiłam go NA kawę. później wyszliśmy NA papierosa. skończyło się na tym, że wylądowałam NA łóżku. a on wylądował NA mnie. zaprosił mnie do siebie NA godzinę. ja, elokwentnie zostałam NA zawsze.
|
|
 |
wszyscy mieli mi za złe, że wybrałam samotność. nie chciałam by kolejny egoista zranił me delikatne, małe serduszko. i tak miałam na nim poważne rysy, przez rodziców i poprzedni związek. próbowali mnie swatać z innymi, przystojnymi mężczynami. nie byłam zainteresowana. chodziłam po mieście, z papierosem w dłoni, często pijana. łamałam obcasy, na nierównych chodnikach, spuszczałam głowę, ukrywając rozmazany makijaż. w słoneczne dni, zakrywałam go wielkimi muchami. lecz pewnego dnia, przyszedł dzień, gdy wybaczyłam wszystkim osobnikom płci przeciwnej. zakochałam się. inni pytali mnie, po co mi to wszystko? chociaż niedawno, sami próbowali wcisnąć mi jakiegoś idiotę. śmieszne. przecież śmieli się nazywać moimi przyjaciółmi. a teraz zazdroszczą mi szczęścia.
|
|
 |
kocham kiedy słodko mnie przeprasza, robi śmieszne minki, delikatnie całuje i szepcze czułe słówka do ucha. lubię, gdy płacze. wiem, że to egoistyczne, ale wtedy widzę, że mu zależy. znoszę kiedy ogląda mecze drużyn, których nie znam, lecz tylko gdy głaszcze mnie po włosach, podczas piekielnie nudnego dla mnie spotkania. nie lubię, gdy pije czy jara zioło, kłócimy się przez to, bo może robić takie głupoty tylko ze mną. nienawidzę, gdy manipuluje małą, wrażliwą dziewczynką, jaką jestem, gdy wykorzystuje to, że go kocham, gdy nie jestem pewna, tego, iż będzie przy mnie zawsze. tak jak teraz.
|
|
 |
jedynym czułym gestem jakim jest w stanie Cię obdarzyć to rozłożenie nóg w najmniej odpowiednim momencie. ale przecież nigdy nie lubiłeś przytulania, więc to powinno Cię w pełni zadowolić.
|
|
 |
uwielbiałam, kiedy płakał. miałam wtedy potwierdzenie, że gdzieś tam głęboko w jego klatce piersiowej skrywa się coś sercopodobnego. nie lubiłam, gdy przed naszym wspólnym pocałunkiem niemal że z łaską wyciągał z ust papierosa, uznając się przy tym za dżentelmena. nienawidziłam, kiedy najpierw szarpał mnie za ramię, krzycząc jaka jestem nie posłuszna, a później przystawiał do ściany, odbierając mi oddech pocałunkiem. miał nade mną władzę. czułam się taka słaba. czułam się taka zakochana. uczucie potrafi zabić każdą z naszych myślących komórek. odebrać władzę w każdym z mięśni naszego ciała. równie dobrze można posadzić kogoś na krześle elektrycznym w formie kary. kary za niepoprawne uderzenia serca.
|
|
 |
wszyscy powtarzali mi, że będzie nikim. ale ja widziałam w nim coś, co dostrzegali wybrani - potencjał. pięknie rysował, miał dobrą głowę do nauki. próbowałam mu pomóc, bezskutecznie. w zamian za zrozumienie nazywał mnie siostrą i bronił przed złem. odnalazł moją prawdziwą osobowość, gdzieś w głębi. bohater.
|
|
 |
ten ból, kiedy Twój najlepszy przyjaciel wraca z poprawczaka, ze zmienioną psychiką. nie poznajesz go. narkotyki, towarzystwo zmieniły całkowicie wrażliwą duszyczkę, którą kochałaś. mimo wszystko nadal spotykacie się, dajesz mu buziaka na przywitanie i mówisz wszystko. najgłębsze uczucia nie gasną nigdy.
|
|
|
|