| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Mamy własne filmy, urywają się jak taśmy |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Gdy najlepsze słowo to to niewypowiedziane |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Nie mów, że nie potrafię, chociaż zawsze ktoś wątpi |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Ja pierdole, czemu mi to robisz, kiedy kocham Cię? przez Ciebie będę pić, alkohol wykończy mnie |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Niespokojnie zerkałem na Ciebie i chciałem wierzyć że z tego o czym myślisz część jest o mnie |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałabym chyba byś była tu |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Plączą się, wyginają wypłowiałe chmury, chcą mi coś powiedzieć ale nie wiem co, kalambury |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | pierwsze promienie słońca przebijają się przez zasłonięte żaluzje, lekko otwieram powieki i widzę Ciebie. jak zawsze uśmiechnięty, z przyzwyczajenia obie dłonie trzymając w kieszeniach, kroczy w moim kierunku. po chwili, ostrożnie wyciągając swoją dłoń, nadal nie czuję uścisku. znów delikatnie dłońmi przecieram oczy, widzę jak nadal unosi kąciki swoich ust, jak na nowo z zafascynowaniem mi się przygląda. podchodzę bliżej, chcąc jak dawniej wtulić się w Jego bluzę. w przeciągu chwili, kilku sekund, znika, rozpływa się jakby w powietrzu a do mnie dociera, że znów, po raz kolejny, był jedynie wytworem mojej marnej, i czasem zbyt wybujałej wyobraźni. / endoftime. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | i nagle w Naszym życiu pojawia się ta cholernie ważna osoba. ten ktoś dla kogo nawet w najbardziej pochmurne popołudnie potrafimy odnaleźć promień słońca. ktoś, z kim zaczynamy dzielić się kołdrą, i kto sprawia, że poranki stają się piękniejsze. ktoś dla kogo dzielimy jabłko na pół i robimy drugą filiżankę kawy. osoba, która sprawia, że wieczory nie są już samotne, a spacery ze słuchawkami wydają się być niczym w porównaniu do wędrówki we dwoje ze splecionymi rękoma. ktoś dzięki komu Nasze życie nabiera sensu, i dla kogo chcemy żyć. / veriolla |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie niszczę już swoich płuc, milionem spalonych ulubionych papierosów. wątroby litrami wódki, który była najlepszym towarzyszem w każdy gorszy wieczór. przestałam być katem dla własnego serca, je też zaczęłam szanować, gdy pozbyłam się Ciebie / slaglove |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | ' a jeśli Ci się nie ułoży z Nią, zawsze możesz wrócić, ja będę czekać' - tak, jeszcze nie dawno bym tak powiedziała. bo jeszcze jakiś czas temu gotowa byłam czekać na Ciebie całe życie. a dziś? brzydzę się Tobą. nie mogę pojąć tego jak możesz być tak dziecinny, zarazem udając tak doświadczonego i dorosłego. nie wierzę już w żadne Twoje słowo, nie potrzebuję Twojej przyjaźni, której praktycznie nie ma, ani żadnej Twojej rady - jestem już dużą dziewczynką, poradzę sobie sama, a Tobie? krzyżyk na drogę,i szczęścia w miłości, której teraz macie tak dużo. a i pamiętaj jeszcze o jednym: czułe słówka to podstawa, więc trenuj bajere. / veriolla |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | znów do domu wracam jedynie na noc, pięściami uderzając o ścianę, ze spokojem patrzę na ślady krwi. na dłoniach zauważasz solidne rany, kolejne szwy, lecz nie miej do mnie pretensji, że w twoich oczach na nowo dobijam dna, to pierdolony nawyk, bo kiedy wciągam, życie odczuwam jakby dwa razy lepiej. / endoftime & Berger. |  |  |  |