 |
|
Nigdy nie byłam nie jestem i nie będę idealna. Mam mnóstwo wad. Wymieniając je miałabym małe trudności - bałabym się że coś pominę. Straszne jest to jak często klnę, piję i palę. Nieustannie czekam. To też jest wada. Czekam jak na cud - cudem jest mężczyzna, którego kocham - cudem jest on. / i.need.you
|
|
 |
|
Ludzie się nie zmieniają, wytwarzają tylko pozory w które my uparcie staramy się wierzyć. | choohe
|
|
 |
|
moim największym problemem jest całkowite rozbicie emocjonalnie
|
|
 |
|
NIE WARTO. Po prostu w CHUJ NIE WARTO.
|
|
 |
|
Dopóki ja tu jestem, nie pozwole Ci stracić nadzieji i chęci do życia. | choohe
|
|
 |
|
idziesz ulicą i wiesz, że za kilka minut znów się miniecie. zobaczysz Go ze słuchawkami w uszach i fajką w prawej ręce. tak, dokładnie w tej, w której dawniej zamykał Twoją kruchą dłoń. gdzieś w oddali zauważasz Jego twarz. masz świadomość, że wystarczy zetknięcie się spojrzeniami, a rozłamane serce pokruszy się jeszcze bardziej. wmawiasz sobie, że dasz radę. wymierzasz jeden punkt, którego będziesz się trzymać przez te kilkadziesiąt metrów do zbliżenia się z Nim. ale z każdym następnym krokiem czujesz się coraz słabsza. jeszcze chwila i będziesz mieć wszystko z głowy. ale nie wytrzymujesz. wystarczył Jego zapach, a tęczówki mimowolnie zapragnęły spojrzeć na tego człowieka. kolejny raz przegrywasz. i znów tak ciężko będzie przetrwać noc. [ yezoo ]
|
|
 |
|
Spotykam ciebie znów, patrzysz na mnie i widzisz, że czuję to co ty albo któreś z nas się myli. Palę papierosa i patrzę w twoje oczy, myśląc, że to piekło w mojej głowie nigdy się nie skończy. W moim innym świecie planujemy przyszłość, ale teraz nie ma cię, chyba właśnie wyszłaś / Pezet
|
|
 |
|
nigdy nie powiedziałabym, że zapałam do tego małego diabła taką sympatią.
|
|
 |
|
nie zmuszaj mnie do niczego. nie potrafię tak po prostu otworzyć swojego serca. za bardzo się boję, że kolejna ważna osoba odejdzie ode mnie. nie dam rady znów przez to przejść.
|
|
 |
|
2. tylko, że dziś bezczelnie żałuję tych wspomnień. wolałabym tego wszystkiego nigdy nie przeżyć, niż czuć tą rozpierdalającą za każdym razem tęsknotę. wiesz, oglądając tak te zdjęcia, przypomniałam sobie dlaczego tak bardzo nienawidzę swoich urodzin. nie odczuwam radości w świętowaniu dnia, po którym niedługo następuję moja osobista śmierć. dzień, po którym od nowa muszę budować całe swoje życie. dzień, kiedy postanowiłeś na zawsze odejśc, zabierając część mnie. i choć jestem już dużą dziewczynką, to wciąż nie potrafię zrozumieć, jak mogłeś mi to zrobić, tato...
|
|
 |
|
1. po raz pierwszy od tak dawna otworzyłam stary album ze zdjęciami. miliony wspomnień z pięknego dzieciństwa. nasz wspólny obóz pełen najukochańszych ludzi pod słońcem, drugi wyjazd do niemiec, wakacje nad morzem. a pamiętasz jak wcinałam z Kubą monte na dachu pickapa? jak zawijałam sobie dłonie bandarzem, by móc mocniej uderzać? jak każde zwierze uciekało na móju widok? ja pamiętam najdrobniejszy szczegół z tamtego czasu. pamiętam wieczory przy ognisku, kiedy grałeś najlepsze utwory na gitarze, a ja tańczyłam wkoło ognia, ciesząc się każdą iskrą "biegnącą" do gwiazd. zbieranie jagód. przesiadywanie całej nocy na pomoście, oglądając drogę mleczną i prosząc o spełnienie życzenia przy kolejnej spadającej gwieździe. łowienie ryb nad ranem. lekcje gotowania dla tylu osób, wspaniałego posłku. poranki pełne strachu, przed nowymi lokatorami w namiocie.
|
|
 |
|
chciałam tu napisać jak bardzo mi Ciebie brakuje, jak bardzo sobie nie radzę ale nie umiem ubrać tego w żadne słowa. Płaczę mimo tego, że wiem nie powinnam. Nie umiem inaczej pokazać tego co czuję, nie umiem inaczej sobie z tym poradzić, chociaż czy przez te łzy mogę powiedzieć, że sobie radzę? że potrafię iść do przodu bez Ciebie? Dlaczego to tak boli? dlaczego nie umiem żyć bez Ciebie, dlaczego upadam gdy nie trzymasz mnie w ramionach? Nawet nie wiesz jak bardzo mnie wyczerpało to ciągłe czekanie na coś co nigdy się nie wydarzy. Jedyne o czym teraz marzę to to, żebyś teraz, dziś zapukał do drzwi mojego domu, żebyś mnie przytulił i powiedział, obiecał że wszystko się ułoży, pozwolił choć na chwilę przestać się bać, żebyś został chociaż na chwilę. Ta chora nadzieja mnie zabija, każdego dnia coraz bardziej. Muszę żyć, choć nie mam dla kogo, muszę iść przed siebie choć nie mam z kim. brakuje tutaj Ciebie. wróć, tylu rzeczy nie zdążyłam Ci powiedzieć. \truustme
|
|
|
|