 |
Chciałbym Twoją dłonią wyznaczać szlaki swojego życia, a Twoimi oczami patrzeć na horyzonty do zdobycia. Chciałbym Twoim sercem się karmić jak najsłodszym z słodyczy i topiąc się w kruchości Twoich ramion, powtarzać, że bez Ciebie wszystko jest niczym. Chciałbym w Twoich włosach gubić swoje palce jak klucze i powtarzać, że nie chcę Ciebie w tym pędzie zgubić, bo jesteś moim do szczęścia kluczem.
|
|
 |
Oczywiście,że mi się podoba.Jest taki przystojny.Nie mogę skupić się na niczym gdy rozpamiętuję nasze wspólne chwile.Kiedy leży na moim łóżku uwikłany w sen i leciutko się uśmiecha nie mogę się powstrzymać od myślenia jaką to jestem szczęściarą,że to ze mną idzie przez życie. Tylko,że po jakimś czasie w związku chodzi o coś innego.Dostrzegam jego cechy zewnętrzne i jestem świadoma walorów jego wyglądu ale wolę podążać szlakiem jego duszy. Rozszyfrowywać kolejno jej tajniki. To na dobrobycie jego serca mi zależy. Nie denerwuje mnie to,że czasem zapomni się ogolić i przez to mniej korzystnie wygląda,że włoży od niechcenia bluzę,której kolor jest po prostu szkarłatny. Przecież to wciąż ten sam facet,którego kocham całym swoim sercem. Nieidealne dopełnienie równie nieidealnej mnie/hoyden
|
|
 |
I to jest jeden z tych dni gdy samotność Cię przerasta. // pannikt
|
|
 |
Czasem po prostu coś pójdzie nie tak, pewne rozrzucone kawałki przestają do siebie pasować tak jak wcześniej. Teraz jesteśmy tylko rozsypanką. Rozsypanką zbędnych słów, ale i tych niewypowiedzianych. Rozsypanką uczuć, które wymywają w naszych wnętrzach to co wcześniej liczyło się ponad wszystko inne. Rozsypanką gestów, które wcześniej mówiły więcej niż słowa. Jesteśmy własną rozsypanką, której jeśli nie my, nikt nigdy więcej nie będzie w stanie złożyć od nowa. To trudne, prawda? Gdy z rąk wymyka nam się coś, czego przecież byliśmy tak bardzo pewni. Coś, za coś zabiłbyś wcześniej. Tu czas jest zabójcą. Przemijanie? Proszę, nie mów nigdy więcej, że czasem coś musi się zmienić, by przyszło coś lepszego, miłość nigdy się nie zmienia. / Endoftime.
|
|
 |
Przyglądasz się temu człowiekowi z uwagą. Ma wszystkie te cechy,które za żadne skarby nie chciałaś widzieć u swojego partnera,.Zapierałaś się nogami i rękoma,że już nigdy więcej nie będziesz dwoić się i troić dla faceta,który nie daje z siebie nawet jednej czwartej tego co Ty. Kolejny raz po kłótni z nim patrzysz w lustro a łzy ograniczają Ci widoczność. Nie poznajesz tej dziewczyny za szkłem. Cierpi. Przygryza wargę i drżą jej z emocji dłonie.Próbujesz jej pomóc.Rozbijasz lustro. Chcesz ją uwolnić z tej pancernej skorupy,dotknąć i pocieszyć. Ale jej już tam nie ma. Nie patrzy na Ciebie z rozbitego obrazka. Zniknęła..Nikt ani nic nie jest w stanie jej uwolnić.Dopóki ona sama nie wyswobodzi się z tej udręki i nie znajdzie sposobu na dotarcie do niego. Miała mu pomóc opanować gniew i stoczyć z nim walkę ze samym sobą.Tylko kto w takim razie pomoże jej? I zrzuci z jej barów ciężar ciągłego naprawiania cudzych błędów?/hoyden
|
|
 |
To Ty zawsze byłaś najważniejsza.
|
|
 |
Zadaję za wiele pytań. Dlaczego? Po to żeby potem tylko cierpieć? Chcę wiedzieć zbyt dużo, podobno zawsze byłam ciekawa, czasem bez granic, wierciłam dziury by uspokoić własne myśli, jednak czy je uspakajałam? Po części tak. Tą drugą częścią najlepiej byłoby w ogóle się nie przejmować, gdyby nie to, że zadawała pojedyncze ciosy. Sama je sobie zadawałam. Gdy nie mówiłam o swoich planach, gdy łączyłam historie, czytałam wszystkie te wspólne rozmowy i mierzyłam zbyt odlegle. Gdy wiedziałam tylko ja, gdy tylko ja chciałam możliwe, że zbyt wiele. Moje chcieć to nie móc. Może za mało się staram? A może zwyczajnie to nie mój czas, nie moje miejsce. / Endoftime.
|
|
|
|