 |
Kidy upadam wstaję , nie tak jak Ty się poddaję , dążę do celu który wyznacza mi serce , nie mogę żyć w wiecznej rozterce // ogarnij.sie.dziwko_
|
|
 |
o kimś takim wspaniałym jak Ty powinni pisać piosenki , byłaś zawsze dla mnie inspiracją , pomocą , najlepszą przyjaciółką , nie oddałabym Cię za nic na świecie , zawsze robisz tak , żeby nam było dobrze , dajesz nam to co lepsze , ale nie za to Cię Kocham , Kocham Cię za to , że jesteś , że zawsze byłaś , i mam nadzieję że jak najdłużej będziesz , chociaż często mówię że mnie denerwujesz i inne różne rzeczy , to wiedz , że ja tak nie myślę , ponieważ jesteś kimś niezwykłym , kimś niezastąpionym , jesteś moim Aniołem Stróżem Mamo , Kocham Cię x33333333 // ogarnij.sie.dziwko_
|
|
 |
chuj służy do robienia dzieci , a mózg do myślenia , więc nie myl jednego z drugim // ogarnij.sie.dziwko_
|
|
 |
- Naprawdę go Kochasz ? - Nie - To po co te opisy , te wszystkie wyznania ? - O tak o , bo On mi napisał że mnie Kocha - Boże - Co ? - Niby masz 17 lat , a jesteś taka niedojrzała - Niby czemu ? - To proste , nie mówi się komuś jak go się nie Kocha że się Kocha , potem kiedy dowie się prawdy może mieć złamane serce .. // ogarnij.sie.dziwko_
|
|
 |
może dla was jestem niska , może dla was mam krzywe nogi , może dla was mam brzydkie włosy , może dla was jestem głupia , może dla was mam za małe cycki , może dla was nie mam ładnej cery , może dla was po prostu nie jestem idealna , nie obchodzi mnie to , chce być idealna dla niego // ogarnij.sie.dziwko_
|
|
 |
- puść mnie już - nieee - bo ? - bo zawsze mi powtarzano , że jeżeli masz szczęście tak blisko , nigdy go nie wypuszczaj x33 // ogarnij.sie.dziwko_
|
|
 |
nie mów że jesteśmy takie same , bo lubimy się śmiać , jest mały szczegół , ja śmieje się , bo to lubię , a Ty śmiejesz się z innych ludzi // ogarnij.sie.dziwko_
|
|
 |
a kiedy umrę każę się spalić. sproszkowaną mnie podadzą Ci na złotej tacy, a później wciągniesz mnie jak najtańszą kokę od dilera za rogiem. przecież obiecałeś, że będziemy nierozłączni.
|
|
 |
z czasem uda Ci się zmyć z ciała odciski jego palców. gorzej jest z sercem. tam nie dostaniesz się, ani z gąbką ani z żelem pod prysznic.
|
|
 |
a gdybym miała świadomość, że wsiadasz na ten pieprzony motor tylko po to, aby ze sobą skończyć, położyłabym się Ci pod koła tak, abyś tego nie zauważył. załatwilibyśmy się oboje za jednym zamachem. przynajmniej nie musiałabym przeżywać tej całej histerii, kiedy dowiedziałam się o Twojej śmierci. żałuję, że przekonałam się na jaką skalę potrafią mi się trząść dłonie i drżeć wargi. że potrafię płakać bez łapania oddechu. wolałabym zginąć wtedy razem z Tobą niż poczuć jak to jest osuwać się na ścianie ze zwykłego niedowierzania we własne nieszeście.
|
|
 |
można być z kimś zbyt blisko. istnieje pewna granica po której przekroczeniu, wycofanie oznacza tylko więzy bólu i cierpienia. są to momenty, kiedy nie możesz iść przez ulicę bez wtulenia się w niego, wiedząc jak bardzo zmarzniesz. kiedy oddajesz mu siebie i swoje ciało, a w powietrzu czuć tylko błogą namiętność, która tańczy niczym Patryk Swayze w 'Dirty Dancing'. momenty, których będzie Ci brakowało najbardziej. te, kiedy miałaś świadomość, że jesteś tylko dla niego, a on tylko dla Ciebie. kiedy miałaś pewność, że jesteś przesiąknięta szczęściem dokładnie tak jak Twoje ubrania, nikotynowym dymem po wspólnym popołudniu z Twoim lubym.
|
|
 |
klęczałam przy nim, gdy leżał w kałuży krwi, a ja przed oczami miałam tylko momenty naszych kłótni. te, kiedy zanosiłam się płaczem. te, kiedy bez namysłu dawałam mu w twarz. modliłam się o to, żeby to pieprzone pogotowie przyjechało jak najszybciej, co chwilę nerwowo spoglądając w okno. obiecywałam bogu, że już nigdy nie podniosę na niego głosu. że już nigdy nie wyrządzę celowej krzywdy. ale warunek był jeden - nie mógł mi go zabrać. 'oddychaj, kochanie, oddychaj' - dukałam, ujmując w dłoniach jego twarz, mając świadomość, że mnie samej przydałby się respirator. - kocham, kocham. - powtarzał jak mantrę. - cicho kochanie. - mówiłam przykładając do jego czoła, zimne usta. - bądź szczęśliwa. - powiedział zaciskąjąc dłoń na moim kolanie. - będę skarbie. oboje będziemy. - powiedziałam, wybuchając jeszcze bardziej doniosłym płaczem. - będziemy szczęśliwi, tak skurwysyńsko bardzo. - wyszeptał. przyjechała karetka. przeżył. i chociaż złożył jej obietnicę na łożu śmierci i tak ją złamał.
|
|
|
|